Może w piecyku? To oczywiście żart, jednak pytanie o to, gdzie trzymać oszczędności jest nadal aktualne. Nie chodzi bynajmniej jak już mówiłem o miejsce. Oszczędzanie pasywne przecież nas nie interesuje. Pragniemy osiągać zyski z naszych oszczędności, pragniemy też aby nasze oszczędności były bezpieczne.
Te dwa kryteria, które uwzględniamy wybierając sposób lokowania oszczędności: zyskowność i bezpieczeństwo, są przeciwstawne, jeśli chodzi o możliwość ich osiągania. Nie istnieją po prostu równocześnie bezpieczne i zyskowne możliwości lokowania środków finansowych. Zysk z inwestycji możemy osiągnąć kosztem jej bezpieczeństwa, i odwrotnie – bezpieczeństwo lokaty musi zostać okupione jej niską zyskownością.
Te prawdy o inwestowaniu wynikają z zasady tzw. braku arbitrażu. Mówiąc w dość dużym uproszczeniu zasada braku arbitrażu mówi o tym, że inwestorzy mając dwie różne inwestycje o tym samym ryzyku, ale o różnej zyskowności zawsze wybiorą inwestycję o wyższej zyskowności. Nikt nie będzie chciał wybrać inwestycji o niższym zysku, więc strona oferująca tą inwestycję (czy to będzie lokata czy papier wartościowy) będzie musiała dostosować jej zyskowność w górę, aby znaleźć nabywcę.
Tak samo w przypadku dwóch inwestycji o tej samej zyskowności ale różnym stopniu ponoszonego ryzyka. Każdy z nas mając je do wyboru, wybierze tą mniej ryzykowną. Nikt racjonalnie myślący nie postąpi inaczej. Bowiem za każdy procent więcej poniesionego ryzyka ktoś musi nam zapłacić. Tak samo każda lokata oferująca nam wyższe zyski musi kryć w sobie wyższe ryzyko.
Współczesne finanse rozpatrują jeszcze jeden wymiar inwestycji poza jej zyskownością i ryzykiem. Mowa o płynności, która raz jest utożsamiana z jej wymianą na gotówkę, a raz z możliwością szybkiego wyjścia, wycofania się z inwestycji. Niektórzy teoretycy mówią o ryzyku płynności, kwalifikując ten problem do większego worka pod nazwą ryzyka. Moim zdaniem płynność zasługuje na osobną uwagę.
Nasze możliwości oszczędzania – a tak naprawdę lokowania (inwestowania) naszych nadwyżek finansowych – można klasyfikować pod względem tych trzech kryteriów. Na początku o zyskowności. Jak już powiedzieliśmy, po każdej inwestycji, może z wyjątkiem trzymania pieniędzy w skarpetce, spodziewamy się jakiegoś zysku. Najmniejsze zyski wiążą się ze złożeniem naszych oszczędności na konto do banku. Jeszcze dwa – trzy lata temu rachunki oszczędnościowo – rozliczeniowe były obok skarpetek i sienników podstawową formą oszczędzania naszego społeczeństwa. Obecnie jednak zyskowność takiego rodzaju oszczędzania spadła niemalże do zera. Wzrosły natomiast koszty prowadzenia i obsługi tego typu rachunków, tak że często przekraczały mizerne zyski odsetkowe. Obecnie nie ma większej różnicy w zysku pomiędzy trzymaniem oszczędności na ROR-ze a w skarpetce.
Coraz większą popularnością cieszą się lokaty terminowe. Ich zyskowność zależy od terminu lokaty, rodzaju banku, warunków szczegółowych oferty. Lokaty terminowe, w odróżnieniu od ROR-u i skarpetki, nie gwarantują natychmiastowego dostępu do środków - a jeśli nawet - to kosztuje to utratę odsetek. Ograniczona jest więc płynność oszczędności. Występuje także element ryzyka. Banki upadają niezmiernie rzadko, nie jest to jednak niemożliwe, a kilka mniejszych banków w Polsce upadło w latach 90-tych. Z reguły bardziej ryzykowne banki oferują atrakcyjniejsze lokaty, w myśl zasady za większe ryzyko większy zysk. Chcąc lokować w znanym banku z renomą trzeba się liczyć z niższymi odsetkami.
Z kolei nasze inwestycje nie koniecznie muszą być realizowane przez banki. Istnieją rozmaite fundusze inwestycyjne, towarzystwa ubezpieczeniowe, developerzy na rynku nieruchomości, domy maklerskie i brokerskie – wszystkie te instytucje oferują szereg produktów umożliwiających nam – potencjalnym inwestorom - umieszczenie naszych oszczędności w kolejnych rodzajach inwestycji. Możemy kupić jednostki uczestnictwa, udziały, akcje, obligacje, bony, certyfikaty, kontrakty, opcje, złoto, waluty, warranty. Wszystkie te instrumenty posiadają te trzy cechy, o których wspominałem: zyskowność, ryzyko, płynność. Różnorodność ich polega na różnych kombinacjach tych cech. Oczywiście generalnie obowiązuje zasada im większy zysk tym większe ryzyko i mniejsza płynność. Jednak niekoniecznie zawsze jesteśmy w stanie określić ile razy bardziej dla nas ważniejsze jest ryzyko od zyskowności czy płynności.
Ta kwestia jest subiektywna. Dla jednych dwa procent ryzyka kosztuje pięć jednostek zysku, dla drugich dwa procent ryzyka można sprzedać już za dwie jednostki zysku. To sprawa naszych preferencji. Każdy z nas ma inną konstrukcję, inny charakter. Z niego wynikają subiektywne preferencje na rynku inwestycyjnym. Kobiety częściej wybierają bezpieczeństwo zamiast wysokich zysków, mężczyźni częściej zaryzykują dla wyższej premii. Inwestorzy aktywni zwracają uwagę na płynność, osoby pasywne mogą w zamian za niewielką premię zysku zrezygnować z płynności na długie lata.
Nasze preferencje są zmienne. Mogą zmieniać się wraz ze wzrostem naszego majątku, lat życia, stopniem ryzyka. Mówiąc bardziej naukowo kształt naszych funkcji preferencji może się zmieniać. Dlatego wybieramy różne formy oszczędzania. Często kombinacje tych produktów same stają się produktami. Ta metoda charakterystyczna jest dla inwestycji portfelowych. Budowanie portfela inwestycji daje praktycznie dowolne rozwiązania w zakresie kombinacji ryzyka, zysku i płynności dla inwestora.
Rozwiązania portfelowe pozwalają także na zastosowanie jeszcze jednej teorii inwestowania, mówiącej o tym, że ryzyko portfela inwestycji zmniejsza się wraz z jego różnorodnością składników. Im więcej jajek wkładamy do koszyka, tym mniej nam się ich zbije podczas transportu. Dywersyfikacja ryzyka (zmniejszenie poprzez różnorodność) ma szerokie zastosowanie w finansach. My także często ją stosujemy – czy wszystkie oszczędności trzymamy w jednym banku, czy całą gotówkę trzymamy w jednej skarpetce? Jednak skuteczna dywersyfikacja jest możliwa dopiero przy odpowiednim poziomie oszczędności. Nie można przecież zainwestować stu złotych w pięć różnych lokat.
W kolejnych odcinkach naszych rozważań będziemy omawiać najbardziej znane instytucje i grupy produktów jakie najczęściej pomagają pomnażać oszczędności gospodarstw domowych – wspomnimy o bankach, funduszach inwestycyjnych, porozmawiamy o papierach wartościowych - akcjach i obligacjach.