- Skala dodatkowych wydatków nie zmieni trendu spadku inflacji w Polsce, dezinflacja cały czas będzie miała miejsce. W tym roku inflacja spadnie poniżej 10 procent i myślę, że do końca przyszłego roku poniżej 5 procent. Te dodatkowe wydatki to jest około 30 miliardów złotych, to około 0,8 procenta PKB. Nie jest to aż tak duży impuls fiskalny na 2024 rok - powiedział w poniedziałek w rozmowie z PAP Biznes Paweł Borys.
W ten sposób odniósł się do niedzielnych zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS zadeklarował podczas konwencji tej partii, że od 2024 roku świadczenie wychowawcze "500 Plus" zostanie podniesione do 800 zł. PiS chce też wprowadzić od 2024 r. bezpłatne leki dla osób powyżej 65 roku życia oraz dzieci i młodzieży do 18. roku życia, a także znieść opłaty za przejazdy dla samochodów osobowych na autostradach państwowych, a w przyszłości także na prywatnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie możemy tutaj mówić o dolewaniu oliwy do ognia, bo nie ma ognia - uważa Paweł Borys. - W pierwszym kwartale mamy recesję, jeśli chodzi o konsumpcję, mamy spadek wydatków detalicznych. Gospodarka przechodzi okres spowolnienia, więc tego typu działania nie powinny być proinflacyjne, ponieważ wzrost gospodarczy jest poniżej tak zwanego wzrostu potencjalnego, wynoszącego około 3,5 procenta - stwierdził prezes PFR.
Podwyżki wynagrodzeń ważniejsze dla inflacji?
W jego ocenie wyższą inflację w Polsce może natomiast podtrzymywać dobra kondycja rynku pracy. - To, co w Polsce może bardziej sprzyjać utrzymywaniu się inflacji, to silna kondycja rynku pracy. - Najprawdopodobniej w tym roku w Polsce będziemy mieć najniższe bezrobocie w całej UE. Presja płacowa cały czas się utrzymuje, więc wysoka dynamika płac będzie podtrzymywała inflację bazową - powiedział Borys.
Wysoka inflacja zrodziła już nowy trend na rynku pracy. Pracownicy oczekują regularnej aktualizacji siatki wynagrodzeń o wartości wskazywane przez poziom inflacji. Zapisy w tej sprawie coraz częściej pojawiają się w umowach o pracę.
- Z drugiej strony skala umocnienia złotego, chociażby w ostatnim miesiącu, bardziej obniża przyszłą ścieżkę inflacji niż ewentualne ryzyko jej podniesienia w wyniku dodatkowych wydatków - dodał. W ocenie prezesa PFR nowe obietnice Jarosława Kaczyńskiego nie powinny wpłynąć na decyzje ws. stóp procentowych.
- Biorąc pod uwagę, że nowy impuls fiskalny 0,8 procenta nie zmienia zasadniczo prognoz dotyczących inflacji, to nie powinien wpływać na decyzje dotyczące stóp procentowych - powiedział Biznes Borys. - Oczywiście Rada Polityki Pieniężnej nie może się spieszyć, musi się upewnić, że rzeczywiście oczekiwania inflacyjne spadają, że trend inflacyjny jest stały, inflacja schodzi do celu - podkreślił.
Jego zdaniem dodatkowy impuls fiskalny wynikający z niedzielnych obietnic prezesa PiS może podbić wzrost PKB Polski w 2024 roku o około pół punktu procentowego. - Obecne prognozy mówią o wzroście PKB o około trzy procent w 2024 r. Te zapowiedzi mówią o tym, że być może ten wzrost będzie trochę szybszy, około 3,5 procenta. Ale to jest wzrost blisko potencjału gospodarki, czyli nie powinien być proinflacyjny - ocenił.
Tyle będzie kosztować podwyżka 500+
Podwyższenie 500 plus do 800 zł to koszt około 24 mld zł, czyli 0,7-0,8 proc. PKB - poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej w Otwocku premier Mateusz Morawiecki. Jak wyjaśnił, podwyżka będzie finansowana z dalszego uszczelniania systemu podatkowego i wyższych dochodów budżetowych na skutek mocniejszego wzrostu gospodarczego.
Jak tłumaczył, wypłata podwyższonego świadczenia rozpocznie się od stycznia przyszłego roku, kiedy to, jak stwierdził Morawiecki, inflacja będzie już w mocnym trendzie spadającym. - Dzisiaj czytając analizy instytucji międzynarodowych i nasze własne, wiemy że już teraz, miesiąc po miesiącu inflacja będzie spadała, a w końcówce tego roku może być w bardzo mocnym trendzie spadkowym - mówił szef rządu.