Trzy tygodnie temu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) przy NBP zaskoczyła podwyżką stóp procentowych. Główna stawka wzrosła z 0,1 do 0,5 proc., co oznacza m.in. wyższe raty kredytów. A będą kolejne podwyżki.
Ponad trzy czwarte badanych bankowców (79 proc.) ocenia, że ostatnia podwyżka stopy referencyjnej NBP nie jest wystarczająca i powinny nastąpić kolejne - wynika z "Monitora Bankowego", opublikowanego przez firmę badawczą Kantar.
To przytłaczająca większość. Jedynie 13 proc. badanych ocenia, że już październikowa podwyżka nie była wcale konieczna.
Warto podkreślić, że eksperci bankowi nie przesądzają, kiedy kolejne podnoszenie oprocentowania w NBP powinno mieć miejsce. Niektórzy twierdzą, że najbliższe posiedzenie 3 listopada byłoby odpowiednim momentem na kolejny zdecydowany ruch. Inni bardziej przychylają się do przeczekania do początku 2022 roku.
Kursy walut wrażliwe na decyzję RPP
Konsekwencje podwyżek stóp procentowych bezpośrednio odczują osoby, które już wcześniej zaciągnęły kredyty i spłacają raty. Efekty zmiany kierunku w polityce pieniężnej powinny być też widoczne na kursach walut. Co do zasady, im wyższe oprocentowanie (koszt pieniądza), tym silniejszy złoty.
Prognozy kursów na koniec listopada pokazują, że bankowcy dość różnie podchodzą do notowań euro, dolara czy franka. Średnio oczekują utrzymania obecnego poziomu euro. We wtorek po południu kurs wynosił 4,60 zł, a za miesiąc typują 4,61 zł.
Dolar i frank w różnych kierunkach
Jednocześnie sugerują dość mocny skok na dolarze. W tej chwili amerykańska waluta jest po 3,96 zł, a ma być za miesiąc po 4,04 zł. Jeśli ta prognoza się sprawdzi, dolar będzie najdroższy od połowy 2020 roku.
Zmiany w przeciwnym kierunku spodziewają się bankowcy w odniesieniu do franka. I to dobra wiadomość dla osób z kredytami w tej walucie. Może kilka groszy stanieć. Obecnie kurs jest w okolicach 4,30 zł, a w poniedziałek dochodził do 4,33 zł. Na koniec listopada - zdaniem bankowców - może spaść do 4,27 zł.