Money.pl: Finanse Polaków mało interesują? Inwestują nieliczni, oszczędza również mniejszość. To co lubimy to wydawać…
Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju: Codziennie pracujemy 8 lub więcej godzin, więc mamy bardzo mało czasu by zająć się naszymi pieniędzmi. To zrozumiałe, choć decyzje finansowe mają często fundamentalny wpływ na życie.
Złe mogą doprowadzać do poważnych problemów. Dobre zwiększają nasze bezpieczeństwo. Tymczasem wiele osób, nie tylko w Polsce, traktuje finanse osobiste po macoszemu.
Traktują po macoszemu, bo nie mają wiedzy. Na dodatek inwestowanie kojarzy się najczęściej z dużym ryzykiem, z rynkiem akcji.
Inwestycje to nie tylko akcje, ale też obligacje skarbowe, obligacje przedsiębiorstw, nieruchomości, fundusze inwestycyjne, złoto, depozyty bankowe, czy modne obecnie start-upy. Warto wiedzieć, czym są te instrumenty finansowe, ale żeby dzięki nim zarabiać, nie musimy być specjalistami. Wystarczy, że będziemy trzymać się pewnych prostych i sprawdzonych reguł.
Jak bezpiecznie inwestować nawet najmniejsze środki? Posłuchaj jednego z najważniejszych ekspertów w branży - Pawła Borysa, prezesa PFR.
Zasada numer jeden?
Dotyczy odróżniania aktywów od zobowiązań. Zwykle uważamy, że aktywa to te rzeczy które mamy, a zobowiązania to nasz dług, na przykład w formie kredytu. Nic bardziej mylnego.
Z perspektywy zarabiania pieniędzy dług może być inwestycją, a to co mamy może być zobowiązaniem. To, co decyduje o tym, czy jest to nasze aktywo, czy zobowiązanie, to przepływy pieniężne.
Jeżeli otrzymujemy dochód, to jest to nasze aktywo, a gdy ponosimy koszty, to jest to nasze zobowiązanie. Gdy kupujemy samochód lub dom to traktujmy je jako nasz majątek, choć w praktyce jest to zobowiązanie, ponieważ co miesiąc musimy ponosić duże koszty ich utrzymania.
Wiele osób bankrutuje mając dom, ale nie mając już pieniędzy na jego utrzymanie.
Natomiast, jeżeli kupujemy mieszkanie nawet na kredyt, które następnie wynajmujmy i otrzymujemy dochód, to jest to nasze aktywo.
Aktywem są również instrumenty finansowe takie jak akcje, obligacje, czy depozyty. Innymi słowy nie warto wszystkich oszczędności przeznaczać na zakup mieszkania lub samochodu, ale inwestować w aktywa, które przynoszą dochód. To one budują nasz majątek.
I kiedy już zrozumiemy podstawy, mamy nawet chęć na inwestycje, to…
… to ważne jest określenie, kiedy ten dochód jest nam potrzebny, jakie akceptujemy ryzyko i znalezienie do tego odpowiedniego sposobu inwestowania.
W praktyce kluczowy jest nasz wiek i planowanie finansów z perspektywy całego naszego cyklu życiu. Gdy jesteśmy młodzi, mamy zwykle wyższe wydatki niż dochody. Gdy w takim wieku inwestujemy, to akceptujemy wyższe ryzyko, np. zainwestowanie większości środków w akcje, czy założenie własnego start-upu.
Zwykle około 35-40 roku życia zaczynamy mieć stałe nadwyżki dochodów nad wydatkami. Okres ten do momentu przejścia na emeryturę nazywamy okresem akumulacji oszczędności. Wtedy bardzo istotne jest oszczędzanie długoterminowe i efektywne inwestowanie. Wtedy sposób inwestowania powinien być bardziej konserwatywny, czyli mniej akcji, więcej obligacji lub przynoszących regularny dochód nieruchomości.
I w zasadzie po co mi to wszystko?
By nie tracić. Przy inflacji w wysokości 2,5 proc. rocznie każda złotówka jest warta zaledwie 78 groszy po 10 latach, a traci połowę wartości po 28 latach. Po 40 latach, zostaje nam już tylko 37 gr. Nie inwestując, po prostu tracimy pieniądze.
Jeżeli trzymamy pieniądze na lokatach bankowych lub w obligacjach skarbowych zwykle ich oprocentowanie jest zbliżone do wysokości inflacji. Ten rodzaj inwestycji pozwala zachować realną wartość naszych pieniędzy, ale nie zarabiać.
Niestety obecnie Polacy trzymają blisko 200 mld zł w gotówce, tracąc przy obecnym poziomie wzrostu cen co roku ponad 4 mld zł. Jednocześnie większość z 700 mld zł depozytów osobistych w bankach jest na nieoprocentowanych lub nisko oprocentowanych rachunkach. Oznacza to kolejne 8 mld zł strat rocznie. Czyli łącznie Polacy tracą obecnie co roku ponad 12 mld zł tylko dlatego, że nie inwestują oszczędności w instrumenty o wyższym niż inflacja oczekiwanym dochodzie.
Zwykle głównym argumentem, że nie warto trzymać pieniędzy na lokatach jest ich niskie oprocentowanie.
Rzeczywiście, lokata na 2,5 proc. rocznie nie zwala z nóg, a często teraz oprocentowanie bywa niższe. Niemniej nawet przy oprocentowaniu 2,5 proc. po dziesięciu latach mamy z każdej złotówki 1,28 gr, a po 40 latach 2,7 zł. Wartość pieniędzy rośnie szybciej niż roczne oprocentowanie, ponieważ po roku odsetki doliczane są do kapitału i nowe odsetki naliczane są od większej kwoty. To magia procenta składanego.
Kolejna zasada, w którą wierzy Paweł Borys?
Nigdy, przenigdy nie inwestuj w jednej instrument finansowy podwyższonego ryzyka zgodnie z zasadą "nie wkładaj wszystkich jaj do jednego koszyka". Inwestowanie w kilka rodzajów aktywów, zwłaszcza na rynku akcji i obligacji przedsiębiorstw, jest podstawową zasadą bezpiecznego zarabiania.
Zdecydowanie należy unikać spekulowania na walutach, ponieważ średni czas utraty całego kapitału inwestując w ten sposób wynosi 4-5 miesięcy.
Czyli ci, którzy obiecują bajońskie zyski, mogą tylko kłamać.
Jeżeli ktoś mówi, że inwestując w dane akcje lub obligacje przedsiębiorstw można zarobić bez ryzyka kilka, czy kilkanaście procent, to trzeba szybko brać nogi za pas. Dlatego też kolejną regułą jest nie inwestowanie jednocześnie całej kwoty, zwłaszcza na rynku akcji. Można trafić na niewłaściwy moment i dużo stracić.
Jak więc planować, jeśli chcemy zarobić lepiej niż na lokacie?
Najlepsze efekty można osiągnąć, jeżeli w sposób zdyscyplinowany trzymamy się zasad, rozumiemy w co inwestujemy i nie ulegamy modom, poleceniom znajomych czy samozwańczym ekspertom.
Nikt nie wie jakie będą przyszłe stopy zwrotu i inwestowanie obarczone jest ryzykiem, ale jeżeli w długim terminie gospodarka będzie się rozwijać, a inwestor będzie świadomie planował swoje finanse i trzymał się reguł, to daje to możliwość zarabiania atrakcyjnych stóp zwrotu.
W palecie możliwych inwestycji pojawiają się Pracownicze Plany Kapitałowe. Po co nam w ogóle PPK?
Najbardziej potrzebujemy stałego dochodu po przejściu na emeryturę. Musimy sobie uświadomić, że nasza emerytura z ZUS będzie niska. To będzie zaledwie 25, w najlepszym wypadku 30 proc. naszych ostatnich wynagrodzeń. Dlatego tak ważne jest, aby samemu oszczędzać w okresie aktywności zawodowej.
Temu właśnie służą kapitałowe plany emerytalne, które działają w większości rozwiniętych krajów na świecie. Jeżeli chcemy zarabiać, to warto poświecić chwilę, aby zaplanować inwestycje, która daje możliwość osiągnięcia wyższej stopy zwrotu niż inflacja. Dostępne produkty emerytalne oferują atrakcyjne zachęty podatkowe, a w PPK do każdej gromadzonej złotówki drugą złotówkę dokłada wspólnie pracodawca i państwo. Oznacza to 50 proc. zwrot z inwestycji na starcie. Brzmi chyba dobrze w porównaniu do 2,5 proc. na lokacie?
Brzmi dobrze, ale może "aż za dobrze"?
Wprowadzane obecnie Pracownicze Plany Kapitałowe dają atrakcyjną możliwość zarabiania, ponieważ są zgodne przedstawionymi zasadami zdrowego inwestowania
Inwestując nawet niewielkie kwoty co miesiąc na prywatnym rachunku PPK można zgromadzić w długim terminie aktywa, które przyniosą znaczący dochód. Program jest dobrowolny, dlatego zachęcam wszystkich do zapoznania się z informacjami na temat PPK na portalu mojePPK.pl.