Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. DSZ
|
aktualizacja

Policzyli, które gminy dostały pieniądze od rządu. Raport obnaża postawę PiS

119
Podziel się:

Fundacja Batorego kolejny raz postanowiła przyjrzeć się subwencjom rządowym dla samorządowców. Tym razem pod lupę wzięli drugi nabór rządowego Programu Inwestycji Strategicznych. Wnioski? Samorządy, w których rządzi PiS, dostały znacznie więcej pieniędzy niż wszystkie pozostałe. – To tworzy bardzo niebezpieczny precedens, którego zadomowienie się w polskim życiu politycznym byłoby fatalnym scenariuszem – oceniają analitycy fundacji.

Policzyli, które gminy dostały pieniądze od rządu. Raport obnaża postawę PiS
PiS powtarza w kolejnych konkursach i programach wspieranie w większym stopniu samorządów związanych osobami włodarzy z partią rządzącą (East News, Piotr Molecki)

Prof. Paweł Swianiewicz oraz prof. Jarosław Flis z Fundacji Batorego przyjrzeli się pieniądzom z drugiego naboru do Programu Inwestycji Strategicznych. Wnioski są jednoznaczne - gminy z włodarzami z PiS-u dostały znacznie więcej pieniędzy niż wszyscy pozostali, choć pieniądze są przyznane bardziej obiektywnie niż we wcześniejszych programach.

Jest to o tyle ważne, że w ramach Programu Inwestycji Strategicznych w sumie przyznano dotacje w łącznej wysokości blisko 25 mld zł, czyli około połowę wszystkich wydatków inwestycyjnych samorządów w poprzednim roku. Oto szczegóły.

Pieniądze dla swoich. Jak PiS przyznaje subwencje dla samorządów

Eksperci podzielili gminy na cztery grupy ze względu na opcję polityczną, z której wywodzą się włodarze:

  1. samorządowcy związani z którymś z ugrupowań opozycyjnych wchodzących w skład tzw. bloku senackiego (PO, PSL, Lewica);
  2. wybrani z ramienia niepartyjnego komitetu lokalnego, którzy kandydowali przeciwko pretendentowi związanemu z PiS (na grafikach grupa ta oznaczona jest jako "kontr-PiS");
  3. pozostali wójtowie, burmistrzowie i prezydenci startujący w wyborach z ramienia bezpartyjnych komitetów lokalnych (oznaczeni jako "neutralni");
  4. włodarze powiązani z PiS.

Okazuje się, że w każdej z wyróżnionych według wielkości grup samorządów gminy z włodarzami wywodzącymi się z PiS otrzymały wyższe dotacje niż jednostki należące do pozostałych grup.

Przy czym różnica wobec gmin 'opozycyjnych' (wójt, burmistrz z bloku senackiego) jest tym większa, im większa gmina – w jednostkach najmniejszych (do 10 tys. mieszkańców) różnica wynosi niecałe 20 proc., w gminach 10-25 tys. mieszkańców to już prawie 40 proc., a w przypadku gmin 25-100 tys. mieszkańców różnica jest niemal dwukrotna – czytamy w raporcie.

Co więcej, gminy z opozycyjnymi włodarzami dostawały też niższe fundusze od gmin z wójtami bez jakiejkolwiek afiliacji politycznej, stąd różnica między wysokością dotacji dla gmin z wójtami z obozu rządzącego i średnią dla wszystkich gmin była nieco mniejsza:

  • w gminach do 10 tys. mieszkańców wynosiła 16 proc.,
  • a w gminach 25-100 tys. mieszkańców – 54 proc.

Zdaniem Flisa i Swianiewicza, swoisty wyjątek stanowią największe miasta (powyżej 100 tys. mieszkańców), wśród których nie ma ani jednego rządzonego przez prezydenta związanego z PiS.

Bardziej obiektywnie, ale i tak "swoi" wygrali

Podsumowując, według ekspertów fundacji obecnie w dalszym ciągu utrzymuje się faworyzowanie gmin z włodarzami powiązanymi z partią rządzącą, choć tym razem miało ono zdecydowanie mniejszy wymiar niż w niektórych wcześniejszych konkursach (w szczególności w pierwszym konkursowym rozdaniu środków w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych).

"Używając obrazowego porównania, można powiedzieć, że tym razem 97,5 proc. przeznaczonych na program funduszy zostało rozdzielonych w sposób neutralny. Pozostałe 2,5 proc. stanowiło swego rodzaju 'haracz', który został rozdzielony pomiędzy gminy rządzone przez 'swoich'" – piszą przedstawiciele Fundacji Batorego.

Ze względu na to, że samorządy z wójtami i burmistrzami z obozu rządzącego są stosunkowo nieliczne, te 2,5 proc. ogólnej sumy wystarczyło, by przeciętna taka gmina dostała (jak wyżej wspomnieliśmy) dotację od 20 proc. do prawie 100 proc. wyższą niż gmina z włodarzem związanym z partią opozycyjną – dodają.

Wygląda na to, że PiS na stałe wpisało w tego typu programy faworyzowanie polityków lokalnych, których jedynym wyróżnikiem jest polityczna przynależność, a w szczególności więź z obozem rządzącym centralnie oceniają.

"Tymczasem takie uprzywilejowanie jest najwyraźniej stałym elementem rządowych programów. Nawet jeśli jego skala – być może także pod wpływem publicznej krytyki – przestała być tak widowiskowa, jak w pierwszym rozdaniu 'konkursowego' centralnego wsparcia, to w kwotach bezwzględnych pozostaje na stałym poziomie. To tworzy bardzo niebezpieczny precedens, którego zadomowienie się w polskim życiu politycznym byłoby fatalnym scenariuszem" - podsumowują.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
pieniądze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(119)
WYRÓŻNIONE
ffd
2 lata temu
od siedmiu lat powtarzam, ze pis to jedna wielka tragedia dla Polski
pis zdrajcy P...
2 lata temu
zagłosuje na tych którzy obiecają, że tę mafię pis rozliczą i pociągną do odpowiedzialności, za wszystkie ich przekręty, złodziejstwo, kłamstwa działanie na szkodę Polski, zniszczenie naszego pięknego kraju w 7 lat zniszczyli wszystko co udało się z takim trudem przez 30 lat zbudować, chciałbym wiedzieć na czyje zlecenie ale z daleka śmierdzi kremlem, z resztą wiadomo kto nakręcił wybory w 2015 r i skąd przyszły słynne taśmy
Brawo PiS
2 lata temu
Jeszcze nigdy tak niewielu nie ukradło tak wiele.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (119)
Pytam
rok temu
Gdzie moje komentarze!!!
emeryt
rok temu
Taka ciekawostka. Z perspektywy dwóch kadencji PiS warto przypomnieć też fragment programu z 2011 r. dotyczący "umacniania demokracji". "Dotychczasowe doświadczenia na świecie pokazują, że wszelkie próby eliminacji konkurencji między partiami są nie do pogodzenia z demokracją i kończą się w najlepszym razie jakąś formą łagodnego autorytaryzmu. Równość praw partii politycznych musi mieć charakter faktyczny, nie tylko formalny" - podkreślano w dokumencie. PiS przekonywało, że "na czoło wysuwają się tu cztery warunki: - dostęp do mediów, pozwalający na komunikowanie się z opinią publiczną; - dostęp do środków finansowych, umożliwiający prowadzenie akcji politycznych, w tym kampanii wyborczych; - wolność od administracyjnych ograniczeń stosowanych w interesie rządzących (czym innym są ograniczenia, które dla zapewnienia porządku publicznego dotyczą wszystkich obywateli); - wreszcie wykluczenie nielegalnego oddziaływania służb specjalnych na życie publiczne" – to jest program PiS z 2011 r.
Big Ben
rok temu
A co mają dawać tym co plują na nich? Fundacja sorosa jątrzy
Emeryt
rok temu
Dlatego trzeba ich od władzy odsunąć.I to jak najprędzej
jgb
2 lata temu
A jak było za rządów PO-PSL ? tego porównania nie ma !
...
Następna strona