Przypomnijmy, unijni przywódcy uzgodnili, że budżet wyniesie 1 bln 74 mld euro, zaś fundusz odbudowy europejskich gospodarek po pandemii COVID-19 - 750 mld euro w formie dotacji i pożyczek.
- 124 mld euro w bezpośrednich dotacjach. Takiej kwoty wcześniej nie było. To dobry kontakt dla Polski. Razem z pożyczkami to ponad 160 mld euro. To będzie dobry zastrzyk inwestycyjny - zaznaczył na wtorkowej konferencji szef rządu Mateusz Morawiecki.
Prezydent Francji Emanuele Macron nazwał porozumienie „historycznym”, a kanclerz Niemiec Angela Merkel uznała je za podstawę dla „nadziei” i „odwagi”.
Wbrew wcześniejszym plotkom, nie obniżono kwoty funduszu naprawczego. Zmniejszono za to pule bezzwrotnych grantów, z 500 do 390 euro.
Zobacz: Zadłużenie państwa po pandemii. "Szansą projekty za unijne pieniądze"
Ustalenia na unijnym szczycie znalazły swoje odbicie na rynku walut. Kurs złotego we wtorek rano wzrósł do poziomu 4,45 euro.
Nie ma w tym nic dziwnego, bo informacje płynące z Brukseli są dla Polski korzystne. Według ustaleń szczytu, do Polska ma otrzymać 160 mld złotych, czyli zaledwie 3 proc. mniej, niż pierwotnie zakładano.
Po chwilowym wzroście, spadać zaczął za to kurs euro/dolar. Jak oceniają analitycy, to przez to, że sprawdziła się większość przecieków a rynek był przygotowany na ostateczny kształt unijnego budżetu.
"By pociągnąć kurs wyżej potrzeba przekonujących oznak, że perspektywy gospodarcze strefy euro ulegną wyraźnej poprawie" - ocenia Konrad Białas z Domu Maklerskiego TMS Brokers S.A., w analizie dla "Pulsu Biznesu".
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl