O reparacje wojenne od Niemiec zapytał premiera dziennikarz "Welta" w trakcie briefingu prasowego. Niemiecki reporter dopytywał się, czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się noty dyplomatycznej do Berlina.
Tak jest. W najbliższym czasie możemy się spodziewać noty dyplomatycznej. Noty dyplomatycznej, która będzie podparta bardzo dokładnymi analizami, materiałami, które nie tylko pokazują nasze racje od strony moralnej, historycznej, ale także od strony politycznej i prawnej - zapowiedział Mateusz Morawiecki.
"Welt" pisze o "zadośćuczynieniu", ale Niemcy nie chcą słyszeć o reparacjach
W ostatnim numerze dziennika "Welt" publicysta Philipp Fritz napisał, że "z moralnego punktu widzenia próba zadośćuczynienia jest wskazana i nie powinno się jej odrzucać". Przypomniał zarazem, że podczas II wojny światowej Polska została zaatakowana przez "dwóch totalitarnych sąsiadów": nazistowskie Niemcy i Związek Radziecki, ale reparacji domaga się na razie tylko od Berlina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na temat reparacji natychmiast zresztą zareagowała niemiecka dyplomacja. W stanowisku nadesłanym agencji Reuters rzecznik resortu spraw zagranicznych podkreślił, że kwestia ta jest zamknięta.
Polska już dawno, bo w 1953 r., zrzekła się dalszych reparacji i kilkakrotnie potwierdzała to zrzeczenie. To podstawa obowiązującego obecnie porządku europejskiego. Niemcy ponoszą odpowiedzialność polityczną i moralną za II wojnę światową - podkreślał.
W poniedziałek 5 września natomiast "Rzeczpospolita" powołała się na swoje źródła w niemieckim rządzie i napisała, że Niemcy były gotowe dołożyć się m.in. do odbudowy pałaców Saskiego i Brühla. Na dziś jednak taki gest jest niemożliwy.
Reparacje od Niemiec
W czwartek 1 września, na Zamku Królewskim w Warszawie, władze centralne i przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości przedstawili raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku niemieckiej okupacji. Zgodnie z tym dokumentem suma polskich strat to ponad 6 bilionów 200 miliardów zł.
My nie obiecujemy, że będzie szybki sukces. My tylko mówimy, że jest polskim obowiązkiem, jest likwidacją pewnego braku, pewnej luki w naszej działalności jako suwerennego państwa to, że w końcu zgłaszamy coś, co powinno być zgłoszone dawno – przekonywał prezes PiS Jarosław Kaczyński.