Rubel rosyjski w ostatnich tygodniach wielokrotnie kosztował tyle samo, a nawet mniej niż cent amerykański. Chociaż początkowo propaganda Kremla starała się lekceważyć spadki krajowej waluty, to niepokojące dla Rosjan sygnały dotarły do opinii publicznej. O tym, że sytuacja jest nieciekawa, poświadczyły m.in. decyzje banku centralnego oraz Władimira Putina.
Rosyjski dyktator - jak pisaliśmy w money.pl - kilka dni temu wydał dekret, w którym największym eksporterom narzucił obowiązek sprzedaży części zysków osiągniętych w obcych walutach. Bank Rosji przyklasnął tej propozycji, chociaż niedługo wcześniej twierdził, że taki krok nie ustabilizuje sytuacji.
- Dla budżetu potrzebny jest nieco niższy kurs dolara, dlatego podpisano dekret o dochodach dewizowych - wyjaśniał w piątek Władimir Putin, cytowany przez dziennik "Kommiersant".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Władimir Putin dekretem chce ratować rubla
Specjalny dekret, którego treść nie została podana do informacji publicznej, dotyczy 43 grup przedsiębiorstw, należących do kompleksu paliwowo-energetycznego, hutnictwa żelaza i metali nieżelaznych, przemysłu chemicznego i leśnego oraz hodowli zbóż.
Dokładnej listy firm, której dotyczy decyzja prezydenta, Kreml nie ujawni ze względu na "nieprzyjazne działania szeregu krajów". Wskazane gałęzie gospodarki sugerują jednak, że chodzi prawdopodobnie m.in. o tak dużych graczy, jak Gazprom czy Lukoil.
W piątek wieczorem za dolara można było kupić 97,5 rubla. W ciągu roku amerykańska waluta umocniła się wobec rosyjskiej o 53,14 proc., jak wskazują dane serwisu stooq.pl.