Gdyby NBP chciał, mógłby zatrzymać spadek kursu złotego. Ma na to ponad 59 mld dolarów.
Gdy za dolara płacono kilka dni temu 3,6 zł, a za euro 4,6 zł pojawiły się głosy, że NBP powinien interweniować na rynku walutowym. Money.pl sprawdził czy bank centralny na to stać i jakie byłyby konsekwencje takiej interwencji.
Rezerwy są wysokie
Na koniec stycznia tego roku aktywa rezerwowe NBP wynosiły 204,7 mld złotych. Z tego ok. 92 proc., stanowią rezerwy walutowe.
Główny udział (wg danych na koniec 2007 r.) mają: dolar amerykański (40 proc.) oraz euro (40 proc.). Natomiast 15 proc. brytyjski funt.
Innymi słowy, teoretycznie bank mógłby rzucić na rynek ponad 59 mld dolarów i bronić kursu złotego. Pytanie czy to dużo czy mało w porównaniu do obrotów na międzynarodowym rynku walutowym, Forex. Money.pl policzył i to. Okazuje się, że nasze rezerwy to całkiem pokaźna kwota_ _.
Forex - złotym mało kto się interesuje
Forex (Foreign Stock Exchange) to międzynarodowy rynek, działający 24 godz. na dobę, na którym inwestorzy z całego świata mogą handlować walutami. W przeciwieństwie do np. GPW, nie ma on jednego centralnego ośrodka, platformy do handlowania. Tworzą go brokerzy z całego świata.
Raz na trzy lata międzynarodowa instytucja - Bank of International Settlements - podsumowuje wielkość rynku Forex. Ostatnie takie badanie miało miejsce w kwietniu 2007 roku.
Rezerwy NBP wystarczyłyby na 32 dni, gdyby bank chciał ich użyć do interwencji poprzez generowanie połowy dziennych obrotów w złotym na rynku walutowym
(wg danych z kwietnia 2007)
Obrót w kwietniu 2007 r. na wszystkich parach walutowych złotego i wszystkich dostępnych instrumentach wyniósł 153 mld dolarów. Dziennie (licząc dni robocze) daje to obroty rzędu 3,7 mld dolarów (po wyeliminowaniu efektu podwójnej sprawozdawczości, czyli dwóch stron zajmowanej pozycji).
Gdyby więc NBP generował na przykład połowę obrotu naszą walutą pieniędzy starczyłoby mu na 32 dni.
Rodzaj transakcji | Wartość [mld dol]* |
---|---|
SPOT | 33,9 |
Outright Forward | 9,2 |
FX Swaps | 100 |
Currency Swaps | 1,77 |
OTC Options | 9 |
Źródło: BIS, NBP
*Aby wyeliminować efekt podwójnej sprawozdawczości (dwie strony transakcji) liczby trzeba podzielić przez dwa
Powyższe obroty są wartością brutto, czyli mierzą sumę na jaką opiewają różnego rodzaju instrumenty. Wiadomo jednak, że wiele z nich operuje dźwignią operacyjną (czyli np. kupując kontrakt terminowy na 100 tys. dolarów zapłacimy za niego tylko kilka procent wartości). Realne pieniądze potrzebne do generowania takich obrotów byłyby więc dużo mniejsze, a tym samym rezerwy NBP starczyłyby na dłużej.
Dodatkowo, jak zapewniają wszyscy dealerzy walutowi, rynek jest dziś naprawdę płytki i zawieranych jest o wiele mniej transakcji niż np. w ubiegłym roku.
Zostać bez zabezpieczenia?
Wyobraźmy sobie taką sytuację, że NBP mocno interweniowałby na rynku walutowym (bank prowadzi swoje własne biuro, które zajmuje się bezpośrednimi transakcjami na rynku) i znacząco uszczuplił stan rezerw walutowych. Byłoby to oczywiście zgodne z prawem (Art. 65 ustawy o NBP mówi, że _ NBP tworzy rezerwę na pokrycie ryzyka zmian kursu złotego do walut obcych _).
Problem pojawiłby się jednak później - w momencie wejścia Polski do systemu ERM2. Polska musi się wtedy zobowiązać, do utrzymywania złotego w ryzach. I to nie przez 16 dni czy kilka miesięcy, ale przez 2 lata. W tym właśnie okresie rezerwy walutowe przydadzą się najbardziej.
NBP może sobie jednak pozwolić na mniejsze interwencje na rynku. Według Marka Rogalskiego, niezależnego analityka, _ NBP mógłby skupić złotego za np. 100 mln złotych i publicznie ogłosić, że interweniuje _. _ Plotka o takich działaniach mogłaby zmienić trend na złotym _.
Natomiast Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP w rozmowie z Money.pl stwierdził, że _ w obecnej sytuacji - kiedy RPP jest w okresie obniżania stóp procentowych - każda fizyczna interwencja na rynku walutowym byłaby sprzeczna z zasadami. Najpierw należy zakończyć cykl obniżek - podkreśla Rybiński . _
Co trzy głowy to nie jedna?
Wśródekonomistów i analityków pojawia się pomysł, aby przeprowadzić skoordynowaną interwencję banków Polski, Czech i Węgier. Inwestorzy zagraniczni postrzegają bowiem waluty krajów Europy Środkowo-Wschodniej jako jedną całość i sprzedają lub kupują je równocześnie. Taka akcja pozwoliłaby z pewnością wykorzystać efekt synergii i zmniejszyć koszty jakie poniosłaby tylko Polska.
W porównaniu do naszych sąsiadów aktywa Polski nadal wyglądają imponująco:
Kraj | Aktywa Walutowe [mld dol] | Data |
---|---|---|
Polska | 59 | 01.2009 |
Czechy | 35,9 | 12.2008 |
Węgry | 32,7 | 12.2008 |
Źródło: MFW
Łącznie trzy banki centralne dysponują kwotą ponad 126 mld dolarów, przede wszystkim w gotówce. To, że takie akcje mogą być skuteczne, świadczy skoordynowana akcja obniżek stóp procentowych na świecie.
| Komentarz Money.pl |
| --- |
| Paweł Satalecki, analityk
Rynek Forex i różnego rodzaju wyszukane transakcje na nim zawierane jest mało przejrzysty. Z powyższych szacunków możemy jednak wyciągnąć wniosek, że aktywa NBP byłyby wystarczające (aż nadto) do interwencji. Nie to jest więc powodem, dlaczego prezes NBP nie chce działać. Fakt, że będziemy potrzebować rezerw do utrzymywania kursu w systemie ERM2 jest jak najbardziej słuszny. Ale jeszcze bardziej słuszne jest, że z obecną sytuacją coś można by zrobić. I nawet bez angażowania własnych pieniędzy. W tym przypadku słowo także ma dużą wartość i w ten sposób prezes NBP i członkowie RPP mogliby interweniować. A może pójść jeszcze dalej? Widziałbym taką akcję sąsiednich banków centralnych, rzucających choćby po 10 proc. swoich rezerw na rynek, skupując waluty. Przy małej obecnie płynności, sprawiłoby to szybką zwyżkę walut regionu, oraz zamykanie pozycji zagranicznych inwestorów. Niech mają za swoje. |