Posiadacze przedwojennych obligacji pójdą do sądów i być może wywalczą kilka miliardów złotych z budżetu państwa, czyli z naszych podatków.
Jutro mija termin jaki Trybunał Konstytucyjny dał rządzącym na rozwiązanie problemu przedwojennych obligacji.
Rok temu TK orzekł, że przepis zabraniający sądom dokonywania waloryzacji przedwojennych obligacji jest niezgodny z konstytucją i dał ustawodawcy 12 miesięcy na stworzenia prawa, które uregulowałyby kwestię przedwojennych obligacji.
Sprawą nie zajął się jednak rząd PiS-u. Tysiące właścicieli obligacji zostały tez zignorowane przez Platformę Obywatelską.
Rozwiązanie problemu może kosztować kilka miliardów złotych. Od poniedziałku właściciele obligacji mogą iść po swoje pieniądze do sądu. .
Problem nie jest nowy
Sprawa spłaty długu zaciągniętego przed wojną toczy się od lat. Poprzednie rządy wielokrotnie obiecywały uregulowanie tej kwestii. Najbliżej tego był rząd Jerzego Buzka, który przeprowadził ustawę reprywatyzacyjną. Ustawa została jednak zawetowana przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Na drogę sądową będą mogli wstąpić tylko ci właściciele, którzy do 16 października 2007 roku złożyli wnioski wzywające Skarb Państwa do ugody. Uniknęli tym samym przedawnienia swoich roszczeń
Właściciele obligacji są rozgoryczeni. Od chwili ogłoszenia wyroku TK co rusz słyszą obietnicę, że sprawa obligacji zostanie rozwiązana.
Najpierw zapowiadał to premier Jarosław Kaczyński mówiąc: _ Będziemy musieli się z tym jakoś uporać, ale nie na zasadzie 100-procentowego zwrotu. Jest pytanie: z czego? _
Później z kolei w programie Elżbiety Jaworowicz _ Sprawa dla reportera _, poświęconym przedwojennym obligacjom, słyszeli zapowiedź dzisiejszego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, który nie tylko stwierdził, że sprawę trzeba uregulować, ale też podkreślał, jest to ważne dla _ wiarygodności Polski. - Dziś jest dobry klimat, żeby naprawić krzywdy państwa polskiego. To nie jest populizm, to jest nasz obowiązek _ - mówił Chlebowski.
Obligacje przedwojenne były formą pożyczki społeczeństwa dla państwa, które przygotowywało się do ewentualnej wojny. Emitowane były w przeróżnych nominałach. Z pięciu milionów przedwojennych obligacji, zachowało się jedynie kilka procent._ _
Dwa dni przed upływem terminu *Money.pl *zapytał go, co z pracami w sprawie ustawy regulującej roszczenia właścicieli obligacji: _ Nie wiem, na jakim etapie są prace związane z obligacjami. Sprawami ma się zajmować Ministerstwo Skarbu _ - powiedział szef klubu PO.
Jednak rzecznik resortu skarbu jest zaskoczony słowami Chlebowskiego. - _ To sprawa ministerstwa finansów. Ustawa reprywatyzacyjna, nad którą pracujemy, nie ma nic wspólnego z obligacjami. Obejmuje ona okres od 1944 do 1962 roku _ - mówi *Money.pl *Maciej Wiewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu.
A kiedy pytaliśmy przedstawiciela resortu finansów, ten... odesłał nas do ministerstwa sprawiedliwości.
| Zbigniew Chlebowski dla Money.pl |
| --- |
|
Money.pl: Na jakim etapie są prace nad przepisami, które regulowałyby kwestie wyceny przedwojennych obligacji? * *Zbigniew Chlebowski: Dwa tygodnie temu wystąpiłem do premiera z oficjalnym pismem. Rozmawialiśmy na ten temat wielokrotnie. Trudno jest dokonać wycen i w związku z tym przedstawić jakąś konkretną ofertę. Być może w ustawie reprywatyzacyjnej, która jest przygotowywana, znajdzie się kilka artykułów, które będą dotyczyły tej kwestii. Bardzo na to liczę. Money.pl: Czyli to wszystko to plany? Ktoś nad tym w ogóle pracuje? Z.Ch.: *Na razie to faza planów. Trwają prace i osobiście uważam, że ustawa reprywatyzacyjna będzie dobrym miejscem, gdzie będzie trzeba dokonać stosownych zapisów. *Money.pl: Kto jest za to odpowiedzialny? Z.Ch.: *W tej chwili nie ma osoby odpowiedzialnej. *Money.pl: To kto nad tym pracuje, skoro nikt nie jest za to odpowiedzialny? Z.Ch.: Przygotowują to eksperci klubu Platformy
Obywatelskiej. Jestem też w kontaktach z właścicielami. Mi ta sprawa osobiście leży na sercu. Money.pl: Niektórzy właściciele mówią, że jeżeli nie wyjdzie Pan z oficjalnym oświadczeniem, że trwają prace, to złożą pozwy przeciwko Skarbowi Państwa. Czy przed 10 maja wyjdzie Pan do tych ludzi lub wystosuje odpowiednie pismo? Z.Ch.: Na pewno przed tym dniem będzie komunikat w tej sprawie. _ Rozmowa przeprowadzona w dniu 25 kwietnia _ |
Obiecanki cacanki
Właściciele obligacji nie są specjalnie zdziwieni takim traktowaniem. Słyszeli już wiele obietnic. - _ Człowiek jest warty tyle ile słowo. Ich słowo jest nic nie warte. Po co ten wyrok Trybunału? Po co te wystąpienia? Ludzie mają iść do sądu i koniec. Jeżeli rząd ich tam wysyła, to przynajmniej niech częściowo pokryje koszty postępowania. Czekaliśmy rok i co? I nic _ - mówi Jerzy Sejfert, właściciel obligacji.
Sejfert walczy o kilka milionów złotych. Na dniach ma złożyć pozew przeciwko Skarbowi Państwa. Jednak oprócz czasu ryzykuje też pieniądze - 100 tysięcy złotych wpisu sądowego. Każdy właściciel musi wpłacić 8 procent żądanej kwoty, lecz nie więcej niż 100 tysięcy.
Nie wiadomo też, jak będą orzekać sądy. Mimo że wyroki Trybunału są nadrzędne, to jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, resort finansów zamierza powoływać się na przepis przedawnienia obligacji. Ten sam przepis, do którego Trybunał odniósł się krytycznie.
| Komentarz Money.pl |
| --- |
|
Bartosz Chochołowski, Money.pl Sprawa obligacji dobitnie pokazuje, że znacznie łatwiej i efektowniej być w opozycji niż po stronie rządowej. Można odważnie krytykować premiera Jarosława Kaczyńskiego za nic nie robienie szafując przy tym górnolotnymi i patetycznymi sformułowaniami. Ale gdy trzeba porządzić, to już zaczyna się cienko śpiewać. Rozwiązanie kwestii przedwojennych obligacji nie jest łatwe - to prawda. Ale gdyby rząd PO zgodnie z obietnicą zajął się tym, można byłoby spłacić wierzycieli taniej, zapewne nawet na raty, może bonami prywatyzacyjnymi. Gdy zaczną zapadać korzystne dla właścicieli wyroki - co jest wielce prawdopodobne - to budżet będzie musiał wypłacać żywą gotówkę, której przecież w kasie wciąż brakuje. Choć zapewne posiadacze obligacji z wyroków sądów dostaną więcej, niżby dostali z mocy ustawy regulującej ich roszczenia, to jednak dla nich bardziej kłopotliwa i kosztowna droga. Dlatego obie strony lepiej wyszłyby
na ustawowym uregulowaniu sprawy. Lepiej na tym wyszliby też podatnicy, ale kogo tam oni obchodzą. Zbigniewowi Chlebowskiemu sprawa obligacji leży na sercu - to wzruszające - ale podatnikom położy się na portfelu. Tak czy inaczej, leżymy. |