Polacy narzekają na drożyznę, ale z podobnymi problemami mierzy się cała Europa. W Rosji ceny rosną nawet jeszcze szybciej. Podczas gdy u nas inflacja wynosi 5,9 proc., a ekonomiści straszą, że do końca roku może wzrosnąć pod 7 proc., za wschodnią granicą już teraz podwyżki są na poziomie 7,4 proc.
Ceny w Rosji rosną najszybciej od początku 2016 roku. Przez pandemią ich dynamika przyspieszyła 3-krotnie.
"Wysoka inflacja obniża standard życia i jest jednym z głównych powodów do niepokoju wśród Rosjan, skłaniając władze do oferowania wsparcia socjalnego, które z kolei może jeszcze bardziej pobudzić inflację" - wskazuje CNBC.
Rosja podnosi stopy procentowe
Żeby powstrzymać szalejące ceny, rosyjski bank centralny (odpowiednik naszego NBP) w piątek zdecydował się podjąć kolejny zdecydowany krok - podnieść stopy procentowe. Koszt pieniądza wzrósł więc z 6,75 do 7,5 proc. To najwyższy poziom od 2019 roku.
To oznacza m.in. wyższe raty kredytów spłacanych przez Rosjan. Przyrost ten jest znaczący, bo jeszcze rok temu główna stawka oprocentowania nieznacznie przekraczała 4 proc.
Główna stopa procentowa w Rosji jest 15-krotnie wyższa niż w Polsce. NBP też rozpoczął proces podnoszenia stóp, ale zrobił to tylko raz. Rosyjski bank dokonał w piątek już szóstej podwyżki w tym roku. Co więcej, otwarcie przyznaje, że na tym może się nie skończyć.
Rubel zyskuje względem dolara
Skala wzrostu kosztu pieniądza w Rosji zaskakuje ekonomistów. Zakładali, że w piątek poprzeczka zostanie zawieszona 0,5 pkt. proc. wyżej. Tymczasem stopy procentowe wzrosły o 0,75 pkt. proc. To błyskawicznie znalazło odzwierciedlenie w kursach walut.
Rosyjski rubel wyraźnie zyskał na wartości, bo co do zasady - im wyższe stopy procentowe, tym silniejsza lokalna waluta.
Kurs dolara wynosi około 70 rubli i jest najniższy od połowy 2020 roku. Gdy stopy procentowe były w koronakryzysie najniższe od lat, za dolara Rosjanie płacili nawet ponad 80 rubli.
Kolejne interwencje rosyjskiego banku centralnego mogą być potrzebne, bo inflacja nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Najnowsze prognozy bankierów zakładają, że inflacja w tym roku może sięgnąć niemal 8 proc.