Bankierzy z RPP poszli za ciosem i czwarty miesiąc z rzędu zdecydowali się na podniesienie oprocentowania w banku centralnym. Główna stawka wzrosła z 1,75 do 2,25 proc.
Przed tą serią podwyżek główna stawka wynosiła zaledwie 0,1 proc. i była najniższa w historii. Teraz już przebiła poziom sprzed pandemii (1,5 proc.), osiągając najwyższą wartość od października 2014 roku. To wtedy właśnie zdecydowano o cięciu oprocentowania z 2,5 do 2 proc.
Oprócz głównej stawki (referencyjnej), w górę w tej samej skali poszły także pozostałe stopy procentowe:
- stopa lombardowa wynosi 2,75 proc. w skali rocznej,
- stopa depozytowa 1,75 proc. w skali rocznej,
- stopa redyskonta weksli 2,30 proc. w skali rocznej,
- stopa dyskontowa weksli 2,35 proc. w skali rocznej.
"Uchwała RPP wchodzi w życie 5 stycznia 2022 roku" - czytamy w komunikacie zamieszczonym przez NBP.
Raty kredytów będą wyższe
Najbardziej zainteresowani stawkami oprocentowania w NBP są wszyscy ci, którzy spłacają kredyty w złotych. Prawie wszyscy mają raty zależne pośrednio (poprzez stawkę WIBOR) od stóp procentowych.
Podwyżka głównej stawki powinna oznaczać mniej więcej proporcjonalny wzrost oprocentowania pożyczek i kredytów. Od teraz droższe będą więc nie tylko nowe kredyty, ale też w górę pójdą raty już wcześniej zaciągniętych zobowiązań.
Przy podwyżce stóp procentowych o 0,5 pkt proc. rata typowego kredytu udzielonego niedawno (na 300 tys. zł, 25 lat z marżą banku 2,6 proc.) może wzrosnąć o niecałe 100 zł miesięcznie.
Oczywiście przy mniejszej kwocie kredytu czy zobowiązaniach spłacanych już od wielu lat, podwyżka raty w wyniku zmiany stóp procentowych będzie mniejsza. Każdy klient w najbliższych miesiącach powinien otrzymać od banku nowy harmonogram spłat kredytu, w którym będą dokładnie wyliczone nowe raty.
Teoretycznie w górę mogłoby pójść też oprocentowanie lokat i kont oszczędnościowych, co byłoby korzystne dla klientów banków, którzy trzymają w nich swoje pieniądze. Praktyka pokazuje jednak, że banki nie są chętne, by płacić większe odsetki. A jeśli nawet oferta w najbliższym czasie się poprawi, to i tak w dużo mniejszej skali niż wynikałoby z samej podwyżki w NBP.
RPP nie czeka na jeszcze wyższą inflację
Celem podwyżek stóp procentowych jest stłamszenie inflacji i doprowadzenie do tego, by w dłuższej perspektywie czasu podwyżki cen nie były tak jak teraz blisko 8-procentowe, a żeby były w okolicach 2,5 proc. w skali roku (taki jest docelowy poziom wyznaczony przez NBP).
Co do zasady, im wyższe stopy procentowe, tym wyższe oprocentowanie kredytów w bankach i większy koszt pieniądza. Im większy koszt pieniądza, tym powinno go być mniej w obiegu. Jednym z efektów tego powinno być ograniczenie wydatków i spadek wspomnianej już presji na wzrost cen.
Warto zauważyć, że RPP krytykowana przez wielu ekonomistów za opóźnioną reakcję na rosnącą inflację, w styczniu nie czekała do pierwotnie zaplanowanego terminu posiedzenia, które miało się odbyć dopiero za 8 dni.
W ten sposób rada wyprzedziła m.in. zbliżającą się publikację wstępnych wyliczeń inflacji za grudzień. Jeśli wierzyć prognozom ekonomistów, w piątek okaże się, że pierwszy raz od 21 lat inflacja w Polsce przekroczyła poziom 8 proc. Szacunki mówią nawet o 8,3 proc. wobec 7,8 proc. odnotowanych w listopadzie.
Ekonomiści o decyzji RPP
Analitycy i ekonomiści nie są zaskoczeni podwyżką stóp procentowych o 0,5 pkt proc. Tym razem wszystko poszło zgodnie z wcześniej ułożonym planem. Jeśli wierzyć prognozom, RPP nie zatrzyma się na obecnym poziomie oprocentowania.
Bank Pekao przewiduje, że perspektywy jeszcze wyższe inflacji w kolejnych miesiącach zmuszą RPP do podwyżki główne stawki oprocentowania o około 1 pkt proc. Tym samym przekroczona zostanie granica 3 proc. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2013 roku.
Podobnego zdania są eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). Ich zdaniem do końca 2022 roku stopa referencyjna NBP osiągnie poziom 3,5 proc. Zauważają przy tym, że już w tej chwili jeszcze wyżej jest zawieszona poprzeczka w Czechach.
Czeski bank centralny już w grudniu zaskoczył i jednym ruchem podniósł oprocentowanie u naszych południowych sąsiadów o 1 pkt proc. W tej chwili główna stawka to 3,75 proc.
Za to już prawie dogoniliśmy Węgrów, gdzie referencyjna stopa wynosi 2,4 proc. Choć warto dodać, że do tego poziomu bank dobił już w grudniu i w styczniu może znowu nam odjechać.