Tego mało kto się spodziewał. W środę RPP podjęła decyzję o podwyższeniu stopy referencyjnej NBP o 0,4 pkt proc., tj. do poziomu 0,50 proc. Stopa lombardowa została podniesiona do 1 proc. z 0,50 proc. w skali rocznej, stopa redyskonta weksli podniesiona została do 0,51 proc. z 0,11 proc., a stopa dyskontowa weksli do 0,52 proc. z 0,12 proc. Bez zmian pozostała stopa depozytowa - wynosi 0,00 proc. w skali rocznej.
Jeszcze dzień wcześniej prezes NBP Adam Glapiński co prawda mówił o potrzebie podniesienia stóp: "Gospodarka się rozkręca, więc zbliża się konieczność podwyżki stóp". Dodawał jednak, że "trzeba wyczuć moment". - Czy dziś w polskiej gospodarce jest ten moment? To jest trudne do oceny - mówił we wtorek podczas Kongresu 590.
"Moment", jak widać, nastąpił. Dziesięcioosobowa Rada Polityki Pieniężnej dzień później podwyższyła stopy.
RPP podnosi stopy procentowe. Tak to uzasadnia
Podwyższona inflacja - tu sprecyzujmy: we wrześniu 5,8 proc. - wynika według Rady w głównej mierze "z oddziaływania czynników niezależnych od krajowej polityki pieniężnej, w tym wyższych niż przed rokiem cen surowców energetycznych i żywnościowych na rynkach światowych, wcześniejszych podwyżek cen energii elektrycznej i opłat za wywóz śmieci oraz globalnych zaburzeń w transporcie i funkcjonowaniu łańcuchów dostaw". Rada w komunikacie po posiedzeniu dodaje, że na dynamikę cen oddziałuje także trwające ożywienie gospodarcze, w tym wzrost dochodów gospodarstw domowych.
"Chociaż oddziaływanie części podażowych czynników podwyższających obecnie inflację wygaśnie w przyszłym roku, to obserwowany w ostatnich miesiącach wzrost cen surowców, w tym energetycznych i rolnych, może nadal podbijać dynamikę cen w kolejnych kwartałach" – czytamy w komunikacie RPP.
Rada podejmując decyzję o wzrośnie stóp procentowych zaznacza: "jednocześnie NBP może nadal stosować interwencje na rynku walutowym oraz inne instrumenty przewidziane w założeniach polityki pieniężnej. Terminy oraz skala prowadzonych działań będą uzależnione od warunków rynkowych" - czytamy.