Od ponad roku główna stawka oprocentowania w NBP wynosiła 0,1 proc. Przez wiele miesięcy posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej (RPP) były tylko formalnością, bo wiadomo było, że nie dojdzie do zmian stóp procentowych. Tym razem pojawił się duży znak zapytania.
Ostatecznie na środowym posiedzeniu znalazła się większość, która przegłosowała podwyżkę stóp procentowych i tym samym koniec ze status quo. Prócz głównej stawki, która wzrosła z 0,1 do 0,5 proc., mamy jeszcze oprocentowanie środków lokowanych w NBP przez banki komercyjne - pozostało na poziomie 0 proc. Z kolei stopa lombardowa (kredytowa) wzrosła z 0,5 proc. do 1 proc. Jak Rada tłumaczy decyzję? Można przeczytać TUTAJ>>
Uchwała RPP wchodzi w życie 7 października 2021 roku.
Te stawki obowiązują banki, które chcą lokować lub pożyczać pieniądze z NBP, ale decyzja RPP przekłada się każdorazowo także na ofertę dla zwykłych klientów. Podwyżka głównej stawki oznacza, że zarówno oprocentowanie depozytów i lokat oraz pożyczek i kredytów powinno wzrosnąć.
Dalej trzymanie oszczędności na koncie bankowym nie będzie przynosić dużych odsetek, ale będą większe. Równocześnie raty wcześniej zaciągniętych kredytów powinny wzrosnąć, choć dalej będą niższe niż przed serią obniżek stóp procentowych rozpoczętą w marcu 2020 roku. Przed pandemią główna stopa procentowa wynosiła 1,5 proc.
Stopy procentowe. RPP pod presją
Wiele wskazywało na to, że dotychczasowy poziom stóp procentowych nie utrzyma się długo. RPP znalazła się pod dużą presją inflacji, która we wrześniu sięgnęła prawie 6 proc. A warto przypomnieć, że zgodnie z założeniami polityki pieniężnej nie powinna przez dłuższy czas przekraczać 3,5 proc. (cel to 2,5 proc. +/- 1 pkt. proc.).
W środę premier Mateusz Morawiecki przyznał, że niepokoi się wysokim tempem wzrostu cen i wyraził przekonanie, że "reakcja NBP będzie należyta". Spekulanci rynkowi odebrali to jako sygnał do podwyżek stóp procentowych skierowany do RPP.
Kilka dni wcześniej apel do NBP wystosowali byli prezesi banku centralnego i kilkunastu byłych członków RPP. W nim skrytykowali bierność rady i wezwali do szybkich działań ograniczających drożyznę.
Wiadomo było, że wśród obecnych członków RPP są zwolennicy podwyżek stóp procentowych. Już miesiąc temu zgłosili wniosek o podjęcie takiej uchwały, a jedna z propozycji zakładała nawet bardzo drastyczny skok głównej stawki oprocentowania w NBP z 0,1 do 2 proc.
Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji RPP swoje typy dawali ekonomiści bankowi. Większość zakładała, że w październiku nie dojdzie do zmiany stóp procentowych. Pojawiły się jednak głosy, że będzie to możliwe w listopadzie.