We wtorek rząd przyjął projekt ustawy o obronie ojczyzny, który jeszcze w październiku 2021 r. zapowiedzieli wspólnie wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński i szef Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak.
Polska musi dysponować siłami zbrojnymi adekwatnymi do sytuacji. [...] Potrzebujemy pokoju, chcemy pokoju. To stare powiedzenie "chcesz pokoju, szykuj się na wojnę" jest cały czas aktualne. Musimy z tego wyciągnąć daleko idące wnioski - przekazał na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński.
Gigantyczne środki na modernizację wojska
Szef MON natomiast zwracał uwagę, że projekt ten uchyla aż 14 ustaw. W jego ocenie dzięki niemu uda się posunąć rozwój sił zbrojnych.
Wojsko Polskie będzie liczniejsze i wyposażone w odpowiedni sprzęt. [...] Wprowadzamy także dobrowolną zasadniczą służbę wojskową, chcemy zachęcić do tego ludzi młodych - przekazał Mariusz Błaszczak.
Projekt przede wszystkim przyspiesza wzrost udziału wydatków obronnych w PKB Polski. 2,3 proc. PKB nasz kraj ma osiągnąć już 2023 r., a 2,5 proc. - w 2026 r. Dotychczasowe daty dla tych celów to odpowiednio 2024 r. i 2030 r.
Aby sfinansować dodatkową rekrutację i przyszłe zakupy uzbrojenia, rząd powoła nowy fundusz przy Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych będzie jednym z elementów ustawy o obronie ojczyzny.
Kolejny fundusz poza budżetem
Środki na sfinansowanie potrzeb wojska mają pochodzić z wpływów z papierów skarbowych, obligacji BGK, budżetu państwa oraz z zysku Narodowego Banku Polskiego. Nowy fundusz będzie dalszym wyprowadzaniem długu państwa poza budżet, o którym mówił dr Sławomir Dudek w głośnym wywiadzie udzielonym money.pl.
W ten sam sposób rząd uchwalił m.in. tarcze antykryzysowe i finansowe, ale też fundusz inwestycji strategicznych zawarty w Polskim Ładzie. Dzięki temu pieniądze te "znikają" z radarów organów nadzorczych (np. Sejmu) i w praktyce rząd może nimi dysponować wedle własnego uznania.
Po drugie rząd w ten sposób się zabezpiecza przed przekroczeniem konstytucyjnego progu zadłużenia państwa. Próg dzielący naszą gospodarkę od zapisanego limitu 60 proc. PKB jest na tyle niski, że nie rząd nie mógłby sfinansować wszystkich swoich założeń i planów.
Na takim działaniu rządu PiS suchej nitki nie zostawiają kontrolerzy Najwyższej Izy Kontroli. Krytyki nie szczędzą również ekonomiści, którzy podkreślają, że budżet państwowy w zasadzie o stanie finansów publicznych mówi już niewiele.