Dolar i euro to najważniejsze waluty. W tym tygodniu to jednak funt brytyjski jest w centrum uwagi i wyznacza kierunki dla innych. I to z kilku powodów. Po pierwsze na Wyspach jest duże zamieszanie w związku z ostatnimi zamachami terrorystycznymi. Poza tym w poniedziałek z Wielkiej Brytanii napłynęły niepokojące informacje o pogorszeniu nastrojów wśród tamtejszych firm usługowych. Po trzecie i najważniejsze, przed nami wybory parlamentarne, które odbędą się już w czwartek. Mogą one sporo namieszać.
Nerwowość inwestorów objawia się większymi zmianami kursu wymiany brytyjskiej waluty. Tylko w poniedziałek wahania sięgają 4 groszy, a na wykresie notowań z kilku dni widać nagłe, mocniejsze ruchy w górę lub w dół. Po południu za funta na foreksie trzeba było zapłacić 4,81 zł, w piątek 4,77 zł, a w czwartek prawie 4,83 zł.
Choć w ostatnich godzinach funt zyskał na wartości, analitycy walutowi ostrzegają, że jest narażony na wyraźniejszą przecenę.
- Ostatnie akty terrorystyczne mogły sprawić, że projekcje ośrodka YouGov, wskazujące na utratę większości przez Partię Konserwatywną Theresy May mogą się zmaterializować, co może mieć negatywne przełożenie na powodzenie negocjacji w sprawie Brexitu, które rozpoczynają się jeszcze w tym miesiącu - zauważa Marek Rogalski z Domu Maklerskiego BOŚ. To zły scenariusz dla rynków finansowych i samego funta.
- Premier Teresa May ogłosiła wybory w połowie kwietnia, chcąc umocnić pozycję swojej partii w parlamencie. Co prawda Konserwatyści rządzą samodzielnie, ale ich większość jest minimalna, a sondaże były dla nich niezwykle sprzyjające. Co więcej, kolejna wygrana przedłużyłaby ich rządy o minimum dwa lata, samej premier dała legitymację do rządzenia, uciszyła apele o referendum w Szkocji i wzmocniła pozycję negocjacyjną Londynu w trudnych negocjacjach z Brukselą. Jednakże sondaże ostatnie pokazywały systematyczny spadek przewagi nad konkurencyjną Partią Pracy - podkreśla Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.
Według Kwietnia jest już zbyt mało czasu, aby opozycja pod wodzą Jeremiego Corbyna była w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale sama utrata większości przez partię premier May byłaby dla nich katastrofą i przełożyłaby się zapewne na istotny spadek wartości funta, co inwestorzy muszą brać pod uwagę.
Jak nisko mógłby spaść funt? Trudno to szacować, bo już w tej chwili jest w okolicach ponad 6-letnich minimów. Niespodziewany przebieg wydarzeń, wywołujący ucieczkę inwestorów w kierunku bezpieczniejszych aktywów, mógłby teoretycznie oznaczać zejście notowań w okolice 4,50 zł. Po raz ostatni w tych rejonach brytyjska waluta była w połowie 2011 roku.