Ten strajk jest potrzebny, żeby ludzie wiedzieli, jak wygląda pomoc rządu dla przedsiębiorców - żalą się w "Wyborczej" strajkujący przedsiębiorcy. 7 i 8 maja pojawili się w centrum Warszawy, by wyrazić swoje niezadowolenie. Wśród nich Paulina Bielecka, która do stolicy przyjechała z Gorzowa Wielkopolskiego - jest samotna matką 7-letnich bliźniaków, która rok temu rzuciła pracę (przez 9 lat kierowała robotami budowlanymi), zaciągnęła kredyt i odkupiła klub muzyczny C-60 w Gorzowie. Miejsce pomieści do 350 osób na koncertach, a podczas stand-upów 150.
W rozmowie z dziennikiem powiedziała, że klub musiała zamknąć 13 marca, wraz z nadejściem pandemii. Czynsz wynosi 7 tys. zł, kolejne 2 tys. zł to rata kredytu. - Wynajmujący na szczęście poszedł mi na rękę i znacznie obniżył czynsz, ale opłaty wciąż przewyższają wysokość postojowego (2080 zł). Złożyłam też wniosek o zwolnienie z płacenia składek ZUS i mikropożyczkę, ale wciąż nie dostałam żadnej decyzji w tej sprawie, choć minęły już niemal dwa miesiące - mówi.
Marzena Grubek to kolejna rozmówczyni "Wyborczej". Od 26 lat zajmuje się fryzjerstwem, a od 7 lat prowadzi własny gabinet fryzjersko-kosmetyczny. Na strajk przyszła, by przekazać rządzącym, co myśli na temat odmrażania gospodarki. - Ten proces jest nieprzemyślany i odbieram go jako ukłon w stronę lobby dużych firm. Małe biznesy są pomijane i niszczone. Otworzyli galerie, a salony fryzjerskie wciąż są zamknięte, mimo że w nich można lepiej kontrolować liczbę klientów - oburza się.
- Mam kanistry ze środkiem do dezynfekcji, maseczki, zawsze pracuję w rękawiczkach. Okno można otworzyć, żeby był przewiew, a nie jak w galeriach - zamknięty obieg wentylacji, który sprzyja zakażeniom. Gdzie tu sens, logika postępowania rządu? - dodaje.
Kobieta skarży się też na działanie urzędów. Jak mówi, księgowa w kwietniu wypełniła wnioski o rządową pomoc, ale okazało się, że źle postawiła krzyżyk w jednej pozycji. - Infolinia ZUS była ciągle zajęta, pojechałam do urzędu osobiście skorygować wniosek. Pani urzędniczka sama nie wiedziała, czy mam zrobić korektę, czy wypełnić nowy wniosek. Ostatecznie stanęło na korekcie, ale na jej rozpatrzenie mam czekać do 30 dni - mówi gazecie.
Od czasu zamknięcia gabinetu raz w tygodniu, w każdy poniedziałek idzie na zakupy. - To, co wówczas kupię do jedzenia, musi mi wystarczyć na cały tydzień. Pożyczyłam już pieniądze od mojego dorosłego syna, ale jak długo mogę od niego pożyczać? To upokarzające - podsumowuje właścicielka salonu fryzjerskiego.
Przedsiębiorcy w Warszawie pojawili się 7 maja, o drugiej w nocy już 8 maja policja rozbiła protest i zatrzymywała strajkujących, którzy łamali obostrzenia wprowadzone w ramach stanu epidemii. 8 maja po południu wrócili do centrum stolicy. Pojawili się przed Pałacem Kultury, gdzie po kilku godzinach doszło do przepychanek z policją. Funkcjonariusze w końcu spacyfikowali tłum, zatrzymali też kolejne osoby. Przedsiębiorcy zapowiadają, że to nie koniec i myślą nad kolejnymi działaniami.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl