Sprawie wpłat od pracowników państwowych spółek na partyjne konto przyjrzał się portal Onet.pl. Jak czytamy, "grosza nie szczędzą przede wszystkim członkowie zarządów największych spółek Skarbu Państwa". Wielu z nich wpłaciło maksymalną kwotę dopuszczalną przez prawo, czyli 45 tys. 150 zł (15-krotność minimalnego wynagrodzenia).
Wpłaty od prezesów największych spółek
Jednego dnia, 14 października 2022 r., maksymalną kwotę na konto PiS-u wpłacili członkowie zarządu PZU: prezes Beata Kozłowska-Chyła, Małgorzata Sadurska i Piotr Nowak.
Gorszy nie chciał być prezes PZU Zdrowie. Już trzy dni później 45,1 tys. zł wpłacił Andrzej Jaworski. 20 października z kolei pieniądze wpłacili: Ernest Bejda, członek zarządu PZU (45 tys. zł) i Robert Zima, prezes TFI PZU (30 tys. zł).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maksymalne lub zbliżone do nich kwoty na fundusz PiS-u wpłacili również prezesi: PKN Orlen Daniel Obajtek, Tauronu Paweł Szczeszek, PGE Wojciech Dąbrowski i Pekao Leszek Skiba. Potężne frakcje darczyńców zgromadziły się też w Enei czy Grupie Azoty. Nieco mniej wpłacali członkowie zarządu Tauronu. Pod koniec 2022 r. 44 tys. zł natomiast wpłacił Tomasz Zdzikot, który chwilę wcześniej prezesurę w Poczcie Polskiej zamienił na tę w KGHM.
Łącznie w ten sposób PiS zapewniło sobie już niemal 1,3 mln zł. Pieniądze te posłużą partii do promocji własnych kandydatów i dotarcia ze swoim przekazem do wyborców.
Działanie zgodne z prawem
Choć taka forma finansowania partii może budzić pewne obiekcje, to trzeba podkreślić, że jest ona zgodna z prawem. Wpłat na konta ugrupowań politycznych może bowiem dokonywać każdy sympatyk.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.