Utratę wartości złotego dostrzec można m.in. po kursach USD i EUR. W piątek przed południem dolar był po 4,36 zł, ale później skoczył do 4,46 zł. Za jedno euro 4 marca trzeba zapłacić natomiast ok. 4,90 zł.
To zły sygnał dla kredytobiorców. W najbliższy wtorek odbędzie się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Już wcześniej Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polski, uprzedził, że NBP zrobi wszystko, aby zdusić inflację i umocnić złotego. W związku z tym można spodziewać się kolejnej podwyżki stóp procentowych. Co ostatecznie prowadzi do wyższych rat kredytów.
Polską walutę próbuje wzmocnić nie tylko NBP, ale także Ministerstwo Finansów. Przez to, zdaniem analityków, może dojść do stabilizacji złotego, a w szerszej perspektywie do jego powrotu na wzrostową ścieżkę.
– Połączenie działań doraźnych, czyli np. sprzedaż walut ad hoc przez NBP, i długofalowych rozwiązań, np. poprzez wymianę większości środków walutowych rządu na rynku, pokazuje, że władze nie zasypiają gruszek w popiele - ocenia dla "Parkietu" Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Ekspert wskazuje, że rząd dysponuje rezerwami ok. 145 mld euro. To jeden plus. Drugi jest taki, że władze "wykazują też pełną determinację, by hamować przecenę złotego", co jest równie ważne. - W takich przypadkach wiarygodność w oczach inwestorów odrywa kluczową rolę - twierdzi Sawicki.
Kantory i platformy wymiany walut przyznają, że w ostatnich dniach widać wzmożoną aktywność klientów. – Nasi użytkownicy wymieniają teraz złotego głównie na dolara, ale też na euro. Zainteresowanie amerykańską walutą wzrosło w ostatnim czasie prawie trzykrotnie, a europejską blisko dwukrotnie – wskazuje w rozmowie z money.pl Piotr Kiciński, wiceprezes Cinkciarz.pl.