W I półroczu 2020 r. komornicy zlicytowali o 52 proc. mniej nieruchomości niż rok wcześniej - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Wyegzekwowali też o 30 proc. mniej z wynagrodzeń.
To jednak nie tak, że dłużnicy znaleźli się w jeszcze gorszej sytuacji ekonomicznej. Zdaniem komorników, jest to efekt tarczy antykryzysowej 3.0. Wprowadziła ona zakaz przeprowadzania licytacji nieruchomości, które służą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych dłużnika.
Dr Rafał Łyszczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej, w rozmowie z "DGP" zaznacza, że wcześniej nierzadko zdarzało się, iż po wszczęciu egzekucji lub po dokonaniu opisu i oszacowania wartości, albo nawet krótko przed samą licytacją, dłużnicy spłacali całe zadłużenie, nie chcąc dopuścić do licytacji.
Teraz, skoro takiego zagrożenia nie ma, często nie są zainteresowani spłatą. Co więcej, tarcza 3.0 zwiększyła też kwotę wolną od zajęcia przy egzekucji długów z wynagrodzenia za pracę. Co do zasady wynosi ona ok. 1920 zł. Jednak jeśli w związku z COVID-19 pracownikowi obniżono pensję, wówczas kwota wolna rośnie o 25 proc. na każdego niepracującego członka rodziny.
Czytaj także: Estoński CIT dla nielicznych. Rząd stawia dużo warunków
Łyszczek w rozmowie z dziennikiem podkreśla, że przepisy te, zwłaszcza w małych firmach, są bardzo często nadużywane, wyłącznie w celu pokrzywdzenia wierzycieli. Jak dodaje, są przypadki, gdy pracodawca obniża wynagrodzenie pracownikowi o 5 zł brutto i już kwota wolna rośnie.
Efekt? W pierwszej połowie 2019 r. komornicy wyegzekwowali dla wierzycieli 1,35 mld zł z wynagrodzenia za pracę. W ostatnim półroczu było to aż o 30 proc. mniej, pomimo że łagodniejsze dla dłużników przepisy można było stosować tylko do wynagrodzeń za maj i czerwiec.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl