W teorii w sobotę jedna hrywna kosztuje około 14 gr. W praktyce sytuacja wygląda tak, że większość kantorów nie chce wykupywać tej waluty od uciekających przed wojną Ukraińców, o czym pisaliśmy w money.pl.
Ukraińcy nie mogą wymienić hrywien
Powód jest prosty. Kantory nie chcą ich wykupywać, ponieważ nie będą mogły ich sprzedać w najbliższym czasie. Gdyby zatem zdecydowały się na zakup ukraińskiej waluty, to brałyby na siebie ryzyko finansowe.
Na ten moment tylko niektóre kantory wciąż wykupują hrywny od Ukraińców. Traktują to jednak nie w kategoriach biznesowych, ale jako pomoc uchodźcom. Problem dostrzegł również szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.
"Uchodźcy mają hrywny, chcą je wymienić, banki powinny je kupić, ale same potrzebują 'drugiej nogi' do oddania hrywny, która powinna wrócić na Ukrainę. Kurs może się gwałtownie zmieniać. Dlatego potrzebny mechanizm ECB, NBP i NBU [banków centralnych - przyp. PAP] umożliwiający wymianę hrywny" - napisał Paweł Borys na Twitterze.
Ratunkiem skup interwencyjny?
Szef PFR w ten sposób odniósł się do słów Zbigniewa Jagiełły. Były prezes PKO BP na łamach portalu BusinessInsider.pl zaapelował o to, by Unia Europejska - przy pomocy ECB i EBOR - stworzyła fundusz europejski umożliwiający wymianę pewnej kwoty hrywien na euro.
W money.pl informowaliśmy, że podobną pomoc może zaoferować również polski rząd. Jak? Poprzez np. zagwarantowanie kantorom skupu hrywny po ustalonym kursie. W ten sposób państwo zagwarantowałoby właścicielom kantorów, że będą mieli co zrobić z hrywnami.
Potrzeba by również określić minimalny kurs, po jakim dojdzie do transakcji. W ten sposób państwo także wzięłoby na siebie ryzyko walutowe.