Rządowy Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych (PIS) - tak ma nazywać się fundusz, dzięki któremu rząd ma dosypać pieniądze do miast i gmin. Tylko do końca tego roku do samorządów w jego ramach trafić ma 20 mld złotych, a docelowo 140 mld złotych, o czym pisze "Rzeczpospolita".
Programem zarządza Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), który poinformował, że źródłem finansowania PIS będą obligacje. BGK wyemituje je w ramach Funduszu Przeciwdziałania Covid-19. "Rz" zwraca uwagę, że wygenerowany w ten sposób dług nie będzie powiększać polskiego długu publicznego wedle krajowej metodologii. Liczyć go będzie jednak Eurostat.
Nowy budżet nie będzie także ujmowany w budżecie państwa. W ten sposób możliwość kontroli nad nim straci parlament. - To oznacza, że polskie finanse staną się jeszcze bardziej nieprzejrzyste - nie ma wątpliwości Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji FOR, cytowany przez dziennik.
Taki sposób organizacji funduszy publicznych skrytykowała w ostatnich dniach Najwyższa Izba Kontroli. Szef NIK Marian Banaś ocenił, że rząd stosował rozmaite sztuczki księgowe i "bezprecedensowe metody", by ukryć prawdziwą skalę wydatków państwa.
Zarówno ekonomiści, jak i same gminy mają jednak szereg wątpliwości do nowego funduszu. Pierwsi wskazują, że w 2020 r. zadłużenie Polski wzrosło o prawie 300 mld zł, czyli o 30 proc. w porównaniu z końcem 2019 r. Ponadto samorządy mają wkrótce otrzymać środki z unijnego budżetu oraz Funduszu Odbudowy.
Samorządy natomiast zwracają uwagę, że na zmianach zawartych w Polskim Ładzie stracą około 10-11 mld zł potencjalnych dochodów z podatku PIT. Przedstawiciele władz lokalnych woleliby, aby rząd zrefinansował im te ubytki, co pozwoli gminom realizować zadania związane z bieżącym funkcjonowaniem.
Sławomir Dudek zwraca natomiast uwagę, na fakt, że o tym, na co popłyną pieniądze z funduszu PIS, zdecyduje komisja przy KPRM, w której zasiądzie 11 osób. Finalnie jednak decyzję podejmie sam premier Mateusz Morawiecki.
- Takie zapisy to kalka z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. A jak pokazują badania Fundacji Batorego, podział pieniędzy z RFIL nastąpił na podstawie kryteriów czysto politycznych. Istnieje więc ryzyko, że tak samo będzie i w tym przypadku, a chodzi o znacznie większe kwoty. Można mieć obawy, że PiS stanie się swoistym budżetem premiera Morawieckiego, który będzie rozdysponowywany poza jakąkolwiek kontrolą społeczną - ocenia ekonomista FOR, cytowany przez "Rz".