Rynek walutowy będzie w poniedziałek pod wpływem globalnych nastrojów. Po południu inwestorzy poznają dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, wcześniej zaś zaplanowano wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej, a przed południem - dane ze strefy euro.
Jeśli dane nie będą one gorsze od oczekiwań, złoty będzie konsolidował się w okolicach 3,95 za euro, uważają ekonomiści.
Piątkowa sesja przebiegała w stosunkowo dobrych nastrojach, w oczekiwaniu na rozpoczęcie spotkania ministrów finansów i bankierów centralnych państw grupy G20. Nie przyniosło ono jednak żadnych istotnych ustaleń i decyzji dotyczących kształtowania kursów walutowych.
_ - Dziś ważną rolę będzie odgrywał sentyment globalny. Szczyt G20 nie przyniósł żadnego przełomu, szczególnie jeśli chodzi o politykę kursów walutowych największych krajów, co rozczarowało inwestorów. Dolar osłabia się i wiele będzie zależało od dzisiejszych danych _ - powiedziała ekonomistka Banku BPH Monika Kurtek.
W poniedziałek o godz. 16-tej naszego czasu ze Stanów Zjednoczonych napłyną dane z rynku nieruchomości nt. sprzedaży domów we wrześniu, wcześniej zaś – na godz. 14:30 zaplanowane jest wystąpienie szefa FED-u Bena Bernanke. O godz. 11-tej natomiast rynek pozna dane nt. zamówień w przemyśle w strefie euro.
_ - Dzisiaj rano kurs EUR/PLN był nieznacznie poniżej poziomu 3,96 i do czasu publikacji danych powinien utrzymywać się na tym poziomi. Jeśli nastroje globalne nie pogorszą się, a dane makro nie będą rozczarowujące w drugiej połowie dnia złoty może poruszać się nieznacznie wokół poziomu 3,95 za euro _- powiedziała Kurtek.
W poniedziałek, ok. godz. 10-tej za jedno euro inwestorzy płacili 3,9486 zł, a za dolara 2,8133 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,4035.
W piątek ok. godz. 17:20 za jedno euro płacono 3,9661 zł a za dolara 2,8494 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3919. Po godz. 12:30 za jedno euro płacono 3,9674 zł, a za dolara 2,8517 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3914.