"Złoty jest najbardziej niedowartościowaną walutą w Europie, po ustabilizowaniu się sytuacji politycznej jesteśmy skazani na jego aprecjację" - powiedział w piątek Belka na posiedzeniu Rady Strategii Społeczno-Gospodarczej.
"To jest wyraz naszego awansu gospodarczego. W ten sposób konsumujemy korzyści wynikające z szybszego tempa wzrostu gospodarczego niż w krajach "starej" Europy" - powiedział Belka.
Premier podkreślił jednocześnie, że głównym problemem są silne wahania kursu złotego.
"Czasami tempo aprecjacji jest nadmierne, a po nim następuje silna deprecjacja. To jest bardzo niekorzystne, szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorstw, które nie potrafią się przed tym ryzykiem zabezpieczyć" - powiedział.
"To jest zjawisko szkodliwe. To jest podstawowy powód, dla którego jak najszybsze przystąpienie do strefy euro ma sens. W przeciwnym razie - miałbym wątpliwości" - dodał Belka.
Według założeń do Narodowego Planu Rozwoju (NPR) na lata 2007-2013, nad którym obecnie pracuje rząd, Polska powinna w 2007 roku przystąpić do mechanizmu kursowego ERM2, a do strefy euro w dwa lata później. Autorzy założeń sporządzili prognozy przy założeniu, że Polska będzie starała się spełnić wszystkie kryteria konwergencji.
Obecnie Polska nie spełnia kryterium fiskalnego (zakładającego utrzymanie deficytu poniżej 3 proc. PKB) i kryterium dłogoterminowych stóp procentowych.
Narodowy Bank Polski chce, aby w ramach mechanizmu ERM2 złoty mógł się wahać z maksymalnym dopuszczalnym przedziałem wahań, czyli plus/minus 15 proc. Podobny postulat zapisano w założeniach do NPR.
Autorzy dokumentu zakładają, że spełnienie kryteriów z Maastricht będzie wymagało reformy finansów, zwłaszcza ich strony wydatkowej, a jej przebieg ma wyglądać tak, jak to zaplanował rząd.
Obecnie prace nad programem oszczędnościowym rządu, który ma dać oszczędności rzędu 50 mld zł do 2007 roku, zostały wstrzymane. Mają być wznowione po uzyskaniu wotum zaufania przez nowy gabinet.