Wokół brexitu dzieje się coraz więcej. Rząd premier May przyjął w środę szkic ustawy, która zakłada, że tzw. okres przejściowy po opuszczeniu Unii Europejskiej potrwa do końca 2020 roku. Do tego czasu cała Wielka Brytania pozostałaby w unii celnej, a do lipca 2020 obie strony miałyby wynegocjować rozwiązanie zakładające uniknięcie pojawienia się twardej granicy pomiędzy dwoma Irlandiami.
Szkic umowy miał być rzekomo przyjęty w sposób kolektywny, ale, jak zauważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ, w czwartek rezygnację złożyli minister ds. brexitu Dominic Raab oraz minister pracy Esther McVey.
Dodatkowo eurosceptycy w Partii Konserwatywnej już wcześniej zapowiedzieli, że jeszcze w czwartek po południu złożą wniosek o wotum zaufania dla premier May i liczą na to, że uda im się znaleźć wymagane ku temu ustawowe poparcie 48 posłów.
Głosowanie przeciwko umowie w sprawie brexitu już zapowiedziała koalicyjna partia północnoirlandzkich unionistów, która ma 10 posłów. Opozycyjna Partia Pracy zapowiedziała, że nie poprze umowy w Izbie Gmin, a odejście ministra Raaba jest sygnałem, że May utraciła mandat do dalszego rządzenia.
*Czytaj więcej: *Brytyjski minister do spraw wyjścia z UE rezygnuje ze stanowiska
- Parlamentarna arytmetyka pokazuje, że May może mieć duży problem z uzyskaniem poparcia dla ustawy dotyczącej brexitu. Przyjęcie szkicu umowy przez rząd nie zamyka sprawy, a tylko powoduje, że brexit wkracza w kluczowy etap, którego mogą charakteryzować potężne emocje. Premier May wykonała wczoraj skok z klifu. Do lądowania jeszcze nie doszło, ale widać, że ma problemy ze swoimi spadochronami - komentuje Marek Rogalski.
Ekspert DM BOŚ dodaje, że premier może wyjść z tego mocno poturbowana, chociaż nie wydaje się, aby doszło do jej odwołania, gdyż w obecnej chwili trudno wskazać jej następcę.
- Każdy na jej miejscu wyszedłby teraz przegrany politycznie. Rynki finansowe czekają teraz spore emocje i eskalacja obaw przed scenariuszem wyjścia bez porozumienia. Sprzedający funta dostali dodatkowe paliwo i nie są zmuszani do redukowania swojego zaangażowania - wskazuje.
Faktycznie kurs wymiany funta, szczególnie w relacji do złotego, od rana mocno poleciał w dół. Jeszcze w środę był na poziomie 4,93 zł. Teraz brytyjską walutę można zakupić po 4,86 zł. Dziennej przeceny na poziomie 1,5 proc. nie obserwowaliśmy od maja.
To zwrot o 180 stopni, bo jeszcze wczoraj wydawało się, że realny jest powrót do piątki za funta. Kurs w szczytowym momencie środowej sesji przekraczał 4,95 zł. Udało się to po nieco ponad 2 miesiącach systematycznych wzrostach notowań. Teraz większa część wypracowanej przewagi wyparowała.
Obserwuj bieżące notowania brytyjskiego funta
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl