- uważa Dariusz Rosati z RPP.
'W Narodowym Banku Polskim krystalizuje się pogląd co do przystąpienia Polski do unii walutowej, że lepiej wcześniej niż później, bo korzyści byłyby bardzo wymierne' - powiedział Rosati w piątek w prywatnej telewizji TVN24.
Członek Rady Polityki Pieniężnej powiedział, że działania na rzecz przystąpienia do Europejskiej Unii Monetarnej (EMU) wymagają wspólnego stanowiska rządu i NBP, a tego jeszcze nie ma.
'Z programu gospodarczego rządu wynika jednak, że szanse na szybkie wejście do EMU, czyli 2006-2007 roku, są w tej chwili niewielkie, bo rząd zakłada utrzymywanie bardzo wysokiego deficytu budżetowego przez najbliższe lata' - powiedział Rosati.
'W takiej sytuacji nikt nas do unii monetarnej nie przyjmie. Jeżeli poważnie myślimy o wejściu do unii monetarnej w 2006 czy 2007 roku to powinniśmy już teraz planować stopniowe obniżenie deficytu' - dodał.
Strategia gospodarcza rządu zakłada utrzymywanie w latach 2002-2006 wysokiego nominalnego deficytu budżetu oraz wraz z ożywieniem gospodarczym stopniowe zmniejszanie deficytu w relacji do PKB. W roku 2002 deficyt budżetu miałby wynieść 5,2 proc., w 2003 roku 5,1 proc., w 2004 roku 5,0 proc., w 2005 roku 4,5 proc., a w 2006 roku 3,9 proc. PKB.
W czwartek Rosatii powiedział, że RPP chce w ciągu pół roku uzgodnić z rządem ścieżkę dojścia do euro.
Rząd oczekuje, że Polska przystąpi do Unii Monetarnej (EMU) dwa lata po akcesji do Unii Europejskiej, oczekiwanej w 2004 roku.
Przed przystąpieniem do Unii Monetarnej waluty nowych państw członkowskich UE muszą pozostawać przez dwa lata w mechanizmie kursowym ERM2, który ogranicza o +/- 15 proc. wahania krajowej waluty wobec euro.