5,19 złotego trzeba było zapłacić za szwajcarską walutę podczas tzw. czarnego czwartku – 15 stycznia 2015 roku. I choć kurs szwajcarskiej waluty poszybował w tę stronę tylko na chwilę, właściciele kredytów hipotecznych do dziś walczą o tańsze kredyty
15 stycznia 2015 roku to sądny dzień dla kilkuset tysięcy właścicieli kredytów w szwajcarskiej walucie. Nagłą zmianę kursów wywołała decyzja Szwajcarskiego Banku Narodowego, który ogłosił porzucenie polityki obrony minimalnego kursu wymiany euro na franka. Doprowadziło to do paniki na rynkach, a więc skokowego wzrostu kursu szwajcarskiej waluty.
I choć tego dnia, średni kurs CHF pozostał na poziomie 4,31 złotych, dyskusja jak chronić kredytobiorców w Polsce, trwa do dziś. A nad losem frankowiczów, pochyla się teraz kolejny gabinet – tym razem Prawa i Sprawiedliwości. Kim są kredytobiorcy, na których tak bardzo zależy politykom?
Wysoka pensja, najczęściej warszawska
Statystyczny frankowicz to czterdziestoparolatek z wyższym wykształceniem, mieszkający w dużym mieście – wynika z badania przeprowadzonego w czerwcu 2016 roku przez TNS na zlecenie Instytutu Jagiellońskiego.
Z danych BIK dowiadujemy się natomiast, że prawie połowa kredytobiorców mieszka w 8 głównych aglomeracjach. Niemal co piąty posiadacz nieruchomości kupionej za franki, żyje w Warszawie i okolicach.
Zarobki? Niemal 70 procent frankowiczów posiada umowę o pracę. Tylko 19 procent to właściciele firm. Przeciętny kredytobiorca zarabia ponad 5 tysięcy złotych netto – tak przynajmniej wynika z sondy panel Ariadna i Agencji Badań Marketingowych na zlecenie BIQdata. Rata jest jednak znaczącą pozycją w budżecie domowym – to jedna czwarta wszystkich wpływów.
Dla porównania - zaledwie o kilka procent więcej muszą na comiesięczną ratę wydać posiadacze kredytów złotówkowych.
Na franku trudno stracić
Raty za mieszkanie - choć wysokie - to w zdecydowanej większości spłacane w terminie. I nawet kurs franka nie ma na to wpływu. Z danych BIK wynika, że aż 96,6 proc. zadłużonych, reguluje płatności na czas.
Według Pawła Majtkowskeigo, analityka Wolfs Private Equity, choć frankowicze narzekają na swój los, to wielu nie zdaje sobie sprawy, że mimo zawirowań kursowych i tak płacą niższe raty od osób, które kredyt wzięły w złotówkach. Dowodzi tego analiza kredytów we frankach szwajcarskich zaciągniętych od września 2006 do marca 2009 roku – w tym czasie udzielono najwięcej kredytów hipotecznych w złotówkach jak i frankach.
Tak więc osoba, która wzięła kredyt frankowy we wrześniu 2006 roku, w wysokości 189 tys. CHF, wciąż spłaca niższe raty, niż gdyby zadłużyła się 11 lat temu w złotówkach. Hossa ma dla niej trwać jeszcze cztery lata. I to mimo znacznego wzrostu kursu tej waluty.