Zdaniem Janusza Jankowiaka, głównego ekonomisty BRE Banku, Polska ma szanse na wypełnienie wszystkich potrzebnych do wprowadzenia euro kryteriów konwergencji, choć największe problemy może mieć z kryterium inflacyjnym.
'Wątpliwe jest aby Polska przed wejściem do strefy euro spełniła wszystkie kryteria konwergencji. Spodziewamy się, że przy przewidywanym przyśpieszeniu wzrostu gospodarczego oraz obecnej strukturze gospodarki wzrost inflacji jest nieunikniony' - powiedział w środę Jankowiak na konferencji prasowej.
'Zatem spełnienie kryterium inflacyjnego jest obarczone pewnym ryzykiem, szczególnie w obliczu ewentualnego przeprowadzenia skokowej dewaluacji złotego przez wejściem do ERM2 oraz brakiem reform strukturalnych' - dodał.
Jednym z warunków wejścia do Unii Gospodarczej i Walutowej jest dostosowanie inflacji na poziomie nie wyższym niż 1,5 pkt proc. od średniej stopy wzrostu cen w trzech najlepszych krajach UE.
Rząd zakłada w 2002 roku inflację średnioroczną na poziomie 2,1 proc., a w 2005 roku 2,5 proc. Zdaniem Jankowiaka baza inflacyjna przez ostatnie 6 lat w krajach UE o najniższej inflacji wahała się w przedziale 0,6-1,8 proc.
'Polska spełnia na razie kryteria konwergencji w tym zakresie, ale można się liczyć z odbiciem inflacyjnym' - powiedział.
W opinii Jankowiaka zastrzeżenia dotyczą także kryterium długoterminowej stopy procentowej, której poziom nie może przekraczać więcej niż o 2 pkt proc. średniej stopy procentowej w trzech krajach UE o najniższej inflacji.
'Oprocentowanie obligacji 10-letnich spada, bo długie stopy procentowe szybciej poddają się konwergencji. Ale rentowności równie szybko wzrosną, jeśli tylko inwestorzy zaczną szacować wyżej ryzyko makroekonomiczne' - powiedział Jankowiak. Jakowiak uważa, że spełnienie kryterium kursu walutowego wymagające, aby pasmo wahań złotego wobec euro wynosiło nie więcej niż 30-proc. w okresie przynajmniej dwóch lat od czasu wejścia do węża walutowego nie jest do końca przesądzone.
'Nie znane są jeszcze zasady usztywnienie kursu, a komunikat wydany przez MF i NBP nie rozstrzyga tego wcale. Nie jest powiedziane, że kurs płynny zostanie zachowany' - powiedział Jankowiak.
Natomiast niewielkie zagrożenia dla wypełnienia pozostałych dwóch kryteriów, odnoszących się do polityki fiskalnej, wynikać będą bardziej ze zmiany metodologii liczenia długu niż z faktycznej reformy sektora finansów publicznych.
'Zakres sektora finansów publicznych zostanie zdefiniowany według Europejskiego Systemy Rachunków Narodowych i Regionalnych (ESA 95), bo oznaczać będzie korzystniejsze, ujęcie OFE i ARR. Odpadną także wypłaty z tytułu poręczeń i gwarancji' - powiedział.
'Natomiast liczenie deficytu sektora finansów publicznych oparte będzie nie na bazie kasowej (w ujęciu realizacji przepływów finansowych), ale memoriałowej (w ujęciu powstania tych przepływów)' - dodał.
Jankowiak uważa, że zmiana metodologii pozwoli w 2003 roku na spadek deficytu budżetowego do 3,9 proc. PKB w ujęciu memoriałowym z 6,5 proc. w ujęciu kasowym.
Kryteria fiskalne zakładają, że deficyt budżetowy kraju ubiegającego się o wejście do EMU musi być ograniczony do poniżej 3 proc. PKB, a dług publiczny do poniżej 60 proc. PKB.