"Sądzę, że przykład węgierski jest przestrogą przed próbami modyfikacji podstawowego celu NBP" - powiedział Raczko.
Bank centralny Węgier niespodziewanie w piątek podwyższył stopy procentowe o 300 pkt bazowych podnosząc główną stopę do 12,5 proc. NBH wyjaśnił swój ruch wysokim deficytem w finansach publicznych, szybko rosnącym wolumenem kredytów detalicznych zwiększającymi deficyt w obrotach bieżących.
Celem NBH jest nie tylko ograniczanie inflacji, ale też zapobieganie niekorzystnym zmianom kursu.
"Próby realizacji obu tych celów mogą czasami spowodować dość zaskakujące skutki finansowe" - powiedział Raczko.
Jako przykład minister finansów podał przeciwdziałanie przez NBH aprecjacji forinta, które skończyło się koniecznością podwyżek stóp procentowych w znacznie większej skali, niż to wcześniej zakładał bank.
Raczko dodał, że w przypadku NBP, którego podstawowym celem jest dbanie o stabilność cen, nie powinno dojść do takich działań, jak na Węgrzech.
"Jednoznacznie celem polityki NBP jest cel inflacyjny. Bank centralny uznaje, że kurs (walutowy) nie powinien być tym celem, w związku z tym nie należy oczekiwać takiego zachowania się banku, jak to było na Węgrzech" - powiedział Raczko.
"W Polsce mamy płynny kurs walutowy. Rynek decyduje o poziomie kursu. NBP i MF nie mają zamiaru na to wpływać. Nie ma możliwości powtórzenia się scenariusza węgierskiego" - dodał.
Podczas ostatnich prac nad ustawą o Narodowym Banku Polskim posłowie proponowali rozszerzenie celu działalności NBP o wspieranie rozwoju działalności gospodarczej i sprzyjanie zmniejszaniu bezrobocia.
Ostatecznie Sejm w czwartek nie przyjął tych propozycji.