.
"Wykorzystanie rezerwy rewaluacyjnej zostało zapisane przez mojego poprzednika. Nie byłem fanem tego rozwiązania, natomiast jestem fanem współpracy z NBP i uzyskania takiego porozumienia aby można było spożytkować pewne aktywa, które bank posiada dla dobra tego kraju. Myślę tutaj o zadłużeniu zagranicznym" - powiedział w poniedziałek minister finansów dziennikarzom po spotkaniu z byłym ministrem finansów Markiem Belką.
Poprzedni minister finansów Grzegorz Kołodko wpisał do dochodów budżetu na 2004 rok 9 mld zł z rezerwy rewaluacyjnej NBP. Przeciwna temu jest Rada Polityki Pieniężnej, która uznała, że oznaczałoby to dodrukowanie pustego pieniądza.
Przedstawiciele RPP i NBP zaproponowali natomiast, żeby rząd powtórzył operację wcześniejszego odkupu części długu zagranicznego za waluty pożyczone z NBP. Taka operacja pozwoliłaby rządowi zmniejszyć koszty obsługi długu zagranicznego, a NBP mógłby rozwiązać odpowiadającą kwocie pożyczki część rezerwy rewaluacyjnej i przekazać ją jako zysk banku centralnego do budżetu państwa.
Na jesieni 2001 roku rząd podpisał z NBP umowę, na podstawie której NBP z rezerw walutowych pożyczył rządowi 2,14 mld USD na dwa lata w zamian za obligacje dolarowe. Pieniądze te rząd przeznaczył na wcześniejszy wykup długu wobec Brazylii, co miało odciążyć Ministerstwo Finansów w okresie najwyższego nasilenia spłat zobowiązań kredytowych w latach 2003-2008.
Zdaniem Marka Belki przyszłoroczny budżet powinien być przejrzysty.
"Nie ma miejsca na ćwiczenia, które mieliśmy. Niby zmniejszamy deficyt budżetowy, ale gdzieś go po kątach chowamy. Społeczność ekonomiczna jest w stanie wiele przyjąć, ale pod warunkiem, że będzie przejrzyście wytłumaczone, skąd się ten deficyt bierze, po drugie należy przedstawić budżet w perspektywie zamierzeń, które rząd ma w ciągu 2-3 lat" - powiedział Belka.
"Zawsze korzystałem z rad pana profesora" - odpowiedział Raczko, pytany przez dziennikarzy, czy wprowadzi zasady zalecane przez Belkę do konstrukcji budżetu.
Były minister finansów Grzegorz Kołodko zaliczył do dochodów 9 mld zł z rezerwy rewaluacyjnej NBP i wpisał pod kreskę, do rozchodów budżetu 12,9 mld zł transferów budżetu do OFE. W wyniku tej operacji zmniejszył poziom deficytu budżetowego w 2004 do 33,1 mld zł, czyli 3,9 proc. PKB, z zaplanowanego na ten rok deficytu 4,8 proc. PKB, czyli 38,7 mld zł.
Gdyby nie te zmiany w metodologii poziom deficytu w 2004 roku wzrósłby do 5,2 proc. PKB.
MINISTER FINANSÓW NIE ZAMIERZA KOMENTOWAĆ DECYZJI RPP
Raczko powiedział też, że nie będzie komentował decyzji Rady Polityki Pieniężnej.
"Uważam, że minister finansów nie powinien komentować decyzji niezależnego banku centralnego. Ważniejsze jest, jakimi kryteriami kieruje się bank centralny, wiemy jaka jest tendencja inflacji, jakie są oczekiwania inflacyjne i dynamika produkcji przemysłowej. Jest sprawa prac prowadzonych nad budżetem, wszystkie te czynniki powinna i bierze pod uwagę RPP i do niej należy ostateczna decyzja" - powiedział Raczko.
DO STREFY EURO JAK NAJSZYBCIEJ
"Polska do strefy euro powinna wejść jak najszybciej, ale musimy spełnić kryteria z Maastricht. Część z nich już wypełniamy, pozostaje praktycznie kryterium związane z poziomem deficytu fiskalnego, bardzo ważna jest z tego punktu widzenia nie tylko perspektywa budowy budżetu na 2004 rok, ale również w najbliższej perspektywie" - powiedział minister finansów.
"Jeżeli spełnimy kryteria, wtedy będziemy myśleć o wejściu do ERM2 i do strefy euro" - powiedział.
W poniedziałek wicepremier Jerzy Hausner powiedział, że do przejściowego mechanizmu kursowego strefy euro ERM2 Polska może wejść w 2008-09 roku.