.
'Kurs kształtuje się niekorzystnie w wyniku nazbyt restrykcyjnej polityki monetarnej i działań spekulacyjnych wokół polskiego rynku finansowego ze strony krótkoterminowego kapitału zagranicznego' - powiedział minister finansów Grzegorz Kołodko w radiowych 'Sygnałach Dnia'.
Od kilku tygodni polska waluta utrzymuje się na bardzo mocnym poziomie, poniżej 4 zł za dolara i euro. W środę na zamknięciu kurs złotego wynosił 3,9380 za dolara i 3,9720 za euro.
W październiku Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 50-100 pkt. proc., w tym stopę interwencyjną do 7 proc., zaskakując rynek, który spodziewał się obniżki dopiero w listopadzie. Decyzję o obniżce RPP uzasadniała brakiem zagrożeń dla inflacji. Natomiast, według Rady, czynnikiem niepewności pozostaje budżet na ten i przyszły rok. Zdaniem prezesa NBP Leszka Balcerowicza polityka fiskalna nie prowadzi do mniejszego deficytu i stąd istnieje potrzeba ostrożności w polityce monetarnej. NBP chciałby też, żeby oczekiwania inflacyjne utrwaliły się na obecnym poziomie.
Po październikowej decyzji Rady część analityków spodziewa się kolejnej obniżki w listopadzie lub do końca roku - o 25-50 pkt. bazowych. Prezes NBP ostudził jednak oczekiwania na szybkie kolejne cięcia stóp, stwierdzając, że obecny poziom stóp jest 'adekwatny - lub bardzo temu bliski - do stanu polskiej gospodarki'.
Tuż po ostatniej październikowej redukcji stóp procentowych złoty zaczął zyskiwać na wartości. Zbiegło się to w czasie z korzystnymi dla Polski wynikami referendum w Irlandii w sprawie rozszerzenia UE.
Wiceminister finansów Irena Ożóg powiedziała na początku listopada, że MF obecnie nie planuje administracyjnego osłabienia złotego.
Od stycznia 2001 roku RPP obniżyła stopy trzynastokrotnie zmniejszając stopę referencyjną z 19 proc. do 7 proc.
Ekonomiści przewidują, że mocny złoty, poniżej 4 zł za dolara i za euro, utrzyma się do końca roku i na podobnym poziomie także w przyszłym roku.
Średnia prognoz kursu złotego wobec dolara i euro w końcu listopada wynosi 3,95 zł.