.
'Podejmowano więcej pieniędzy niż zwykle, ale bardziej wstrzemięźliwie, niż się spodziewaliśmy' - podsumował ten pierwszy dzień otwarcia banków jeden z ekspertów rządowych.
Wtorkowe dzienniki urugwajskie piszą, że społeczeństwo przyjęło 'z rezygnacją' rozłożenie przez rząd na trzy jednoroczne etapy wypłat z lokat terminowych w celu zapobieżenia dalszej ucieczce kapitałów.
Po roku będzie można wycofać z banku 25 proc. lokaty, po dwóch - 35 proc. i po trzech - pozostałe 40 proc. Odsetki będą wypłacane co kwartał.
O 'światełku' w tunelu urugwajskich finansów eksperci mówią od chwili, gdy Stany Zjednoczone pospieszyły im z pomocą przekazując półtora miliarda dolarów pożyczki, którą Międzynarodowy Fundusz Walutowy obiecał urugwajskiemu ministrowi gospodarki i finansów, Alejandro Atchugarry'emu.
Rząd liczącego 3,5 miliona ludności Urugwaju, który od 4 lat przeżywa głęboki kryzys gospodarczy i społeczny, może liczyć w sumie na 3,8 miliarda dolarów pomocy międzynarodowej.
Od stycznia bieżącego roku rezerwy walutowe Urugwaju stopniały o 78 proc., a depozyty bankowe o 45 proc.
W ślad za krótkoterminową pożyczką przybył we wtorek z kilkugodzinną wizytą do Montevideo, minister skarbu USA, Paul O'Neill, który odbywa błyskawiczna podróż po Ameryce Południowej w związku z groźbą rozszerzenia się kryzysu na największy kraj kontynentu - Brazylię.
Według 'Wall Street Journal', Brazylia jest zadłużona na 264 miliardy dolarów. Większość tego długu stanowią zobowiązania wobec banków amerykańskich. W tej sytuacji eksperci finansowi w Buenos Aires, Rio de Janeiro i Montevideo są zgodni, że Waszyngton będzie zmuszony pospieszyć na ratunek gospodarce brazylijskiej. Tak, jak ratował przed kilku laty finanse Meksyku, gdy amerykańskim inwestorom zaangażowanym w tym kraju zagroziły skutki meksykańskiego kryzysu.