.
"Te ponowne sygnały ożywienia gospodarczego same w sobie dają ograniczenie dla redukcji stóp procentowych, sygnalizują ożywienie popytu" - powiedział na konferencji po posiedzeniu RPP prezes NBP Leszek Balcerowicz.
W środę, już szósty raz w tym roku i zgodnie z oczekiwaniem rynków finansowych, Rada Polityki Pieniężnej obniżyła wszystkie stopy procentowe o 25 pkt. bazowych. Od czwartku podstawowa stopa 14-dniowych interwencji będzie wynosić nie mniej niż 5,25 proc.
"Zwroty mojego szefa (prezesa NBP) sugerują, że jesteśmy przy jakiejś ścianie, ale ja jestem lepszej myśli, że coś tam jeszcze będzie. Będą miłe rzeczy dla rynku. Fakt jest faktem, że trzeba się zastanowić już powoli nad hamowaniem tendencji rozluźniającej (politykę monetarną), że zaczynają się czynniki wskazujące na ożywienie" - powiedział dziennikarzom w środę Janusz Krzyżewski z RPP.
Wypowiedzi prezesa NBP i Janusza Krzyżewskiego rynek odebrał jako zapowiedź braku redukcji w lipcu. Rynek uważa jednak, że pewnym substytutem redukcji stóp może być obniżka przez bank centralny rezerwy obowiązkowej banków, która obecnie wynosi 4,5 proc., podczas gdy w krajach strefy euro 2,0 proc.
"Jest możliwa obniżka rezerwy obowiązkowej już w lipcu przy braku redukcji stóp, na którą się nie zanosi" - powiedział PAP Marek Zuber, główny ekonomista TMS.
Przedstawiciele RPP wielokrotnie zapowiadali nieuniknioną obniżkę rezerwy obowiązkowej, nie wskazując jednak na termin tego posunięcia.
W LIPCU PEWNIE BRAK OBNIŻKI
Na konferencji po posiedzeniu RPP prezes NBP poinformował, że na posiedzeniu w połowie lipca Rada będzie miała znacznie mniej aktualnych informacji o gospodarce.
"Przypominam tylko, że w lipcu posiedzenie RPP będzie wcześniej, 17-18 i będzie znacznie mniej informacji" - powiedział Balcerowicz, który kolejny raz przypomniał o serii obniżek stóp procentowych trwających z małymi przerwami od lutego 2001 roku, gdy podstawowa stopa wynosiła 19,0 proc.
To stanowisko jest zgodne z oczekiwaniem rynku, który uważa, że brak kompleksowych danych, w szczególności o sferze realnej uniemożliwi podjęcie decyzji o obniżeniu stóp w lipcu.
BRAK PRESJI INFLACYJNEJ UŁATWIŁ REDUKCJĘ W CZERWCU
Uzasadniając środową decyzję, prezes NBP wskazał m.in. na utrwalenie niskiego poziomu inflacji i utrzymujące się niskie oczekiwania inflacyjne dotyczące przyszłości.
"Mamy wyraźną obniżkę cen sprzedanej produkcji przemysłu, wskaźniki inflacji bazowej ustabilizowały się na niskim poziomie, umacnia się dyscyplina płac w gospodarce, co świadczy o umacnianiu się konkurencyjności" - powiedział Balcerowicz.
Natomiast, według RPP, czynnikami stanowiącymi potencjalne źródło presji inflacyjnej jest duża niepewność co do polityki fiskalnej w 2004 roku i w latach następnych, utrzymująca się wysoka dynamika pieniądza gotówkowego w obiegu oraz możliwość wzrostu światowych cen ropy naftowej.
"Sądzę, że zagrożenia inflacji polegającego na ostrym, odbiciu nie należy się spodziewać ze względu na erozję rynku przez bardzo wysokie bezrobocie" - powiedział Krzyżewski.
Jego zdaniem, inflacja na początku przyszłego roku nawet w warunkach rozluźnienia polityki fiskalnej nie powinna znacząco wzrosnąć powyżej 1 proc.
Cel inflacyjny RPP na 2003 rok wynosi 3 proc. +/- 1 pkt proc., a od 2004 roku 2,5 proc. +/- 1 pkt proc.
POLITYKA FISKALNA CZYNNIKIEM NIEPEWNOŚCI
Zdaniem Rady Polityki Pieniężnej przy uwzględnieniu przyjętych przez rząd założeń do budżetu na 2004 rok pojawia się zagrożenie zwiększenia nierównowagi sektora finansów publicznych w przyszłym roku.
"Zmiany wprowadzone po stronie dochodowej (włączenie - wbrew stanowisku NBP - środków z rezerwy rewaluacyjnej w kwocie 9 mld zł) oraz wydatkowej (wyłączenie dotacji na składki przekazywane do OFE - 11,9 mld zł) w sposób pozorny zmniejszają w 2004 roku deficyt budżetu państwa z około 54 mld zł (6,3 proc. PKB) do 33,1 mld zł (3,9 proc. PKB)" - napisała RPP w komunikacie po posiedzeniu.
"Konsekwencją wysokiego deficytu w 2004 i 2005 roku będzie niebezpieczny wzrost długu państwowego i przekroczenie drugiego progu ostrożnościowego (55 proc. PKB)(...) Oznacza to poważną kumulację problemów sektora finansów publicznych po 2005 roku wraz z negatywnymi jej skutkami dla gospodarki" - ocenia Rada.
Rząd przyjął w połowie czerwca założenia do budżetu na 2004 rok z deficytem 33,1 mld zł pod warunkiem uzyskania 9 mld zł z rezerwy rewaluacyjnej NBP. Deficyt budżetu bez środków z rezerwy wyniósłby 42,1 mld zł.
PRZEPROWADZENIE REFORM NAJWAŻNIEJSZE DLA ROZWOJU
Zdaniem Balcerowicza niepewność co do kształtu finansów publicznych jest najważniejszym czynnikiem z punktu widzenia perspektyw rozwoju gospodarczego.
"Duża niepewność dotyczy kształtu polityki fiskalnej w 2004 i 2005 roku. Nieograniczenie deficytu w stosunku do obecnie istniejącego byłoby antyrozwojowe. Mam nadzieję, że będziemy mieli do czynienia z propozycjami i działaniami, dzięki którym będzie perspektywa stałego ograniczenia wydatków w skutek reform, bo jest to klucz do przyspieszenia gospodarki" - powiedział Balcerowicz.
Zdaniem Pruskiego zaniechanie sanacji fiskalnej może doprowadzić do odroczenia przyjęcia Polski do eurolandu.
"Skutki wysokich deficytów fiskalnych będą odsuwały w czasie możliwość wejścia do strefy euro. Kryteria pieniężne są obecnie spełnione, do spełnienia zostają kryteria fiskalne" - powiedział Pruski.
Balcerowicz powiedział, że długoterminowe stopy uległy znaczącemu obniżeniu, ale groźny dla tego procesu jest brak szczegółów dotyczących reformy fiskalnej.
"Oznacza to ogromną pomoc dla budżetu. Jeżeli zabraknie jasnych perspektyw uzdrowienia finansów publicznych, to nie da się wykluczyć, że tzw. premia za ryzyko zawarta w oprocentowaniu obligacji wzrośnie i wówczas zaczęłyby rosnąć koszty obsługi długu zagranicznych. Potwierdziłby to wzrost długoterminowych stóp procentowych" - powiedziała Balcerowicz.
W PRZYSZŁYM TYGODNIU ROZMOWY Z RZĄDEM
Leszek Balcerowicz potwierdził podczas konferencji, że przedstawiciele NBP spotkają się w przyszłym tygodniu z wicepremierem Jerzym Hausnerem. Pytany przez dziennikarzy o stanowisko w sprawie rezerwy rewaluacyjnej powtórzył, że jest ono niezmienne.
"Nie przewidujemy zgody na dodruk pieniądza. Natomiast sygnalizowaliśmy poprzednio inną płaszczyznę rozmów, które mogłyby dotyczyć pomocy w redukcji długu zagranicznego, ale formy i zakres tej operacji muszą być takie, żeby nie stworzyły zagrożenia dla stabilności naszej gospodarki" - powiedział Balcerowicz.