, a popyt na polskie papiery zagraniczne jest daleki od zaspokojenia.
Polska uplasowała na rynkach w grudniu 250 mln euro dziesięcioletnich obligacji skarbowych uzupełniając wcześniejszą styczniową emisję o wartości 750 mln euro, przy spadku spreadu do 74 z 80 punktów bazowych powyżej odpowiednich bundów.
'Jest olbrzymie ssanie na polskie papiery na rynkach międzynarodowych, Nasz nieoficjalny rating na rynkach jest znacznie lepszy niż ten, który nam przyznają agencje ratingowe' - powiedział Marek Belka w czwartek w wywiadzie dla PAP.
'Polska jest postrzegana jako przyszły członek Unii Europejskiej i kraj, który przeżywa wprawdzie trudne chwile, ale z punktu widzenia wypłacalności ma całkiem nienaruszone fundamenty' - dodał.
Polska planuje w przyszłym roku zwiększyć emisje do 1,0 mld euro i 800 mln dolarów i ogłosiła już przetarg na agenta pierwszej emisji 750 mln euro planowanej w I kwartale.
Polskie obligacje zagraniczne mają ratingi BBB plus od Standard & Poor's, Baa1 od Moody's i BBB plus od Fitch. Jednak S&P obniżył w sierpniu perspektywę polskiego ratingu do stabilnej z pozytywnej.
'W tej chwili jest duży niedobór polskich papierów (w walutach) na rynku i paradoksalnie czym większa będzie podaż tych papierów, tym będzie łatwiej je plasować. Jesteśmy jeszcze daleko od tego momentu, kiedy mogłyby wystąpić problemy z popytem na polskie papiery' - powiedział minister finansów.
'Na razie rynki proszą o więcej papierów, bo jak jest ich mało, są mało płynne. Stąd będziemy mieć na razie swoista rentę, pozwalającą bezpiecznie i prawdopodobnie na coraz lepszych warunkach plasować na rynku polskie papiery' - dodał.
Minister finansów powiedział, że Polska będzie plasować papiery zagraniczne głównie na rynku europejskim, gdyż tylko on może im zapewnić odpowiednią płynność.
'Naturalnym dla emisji zagranicznych polskich papierów jest rynek europejski. Chodzi o to, żeby Polskie papiery miały płynność' - powiedział.
Nie wykluczył jednak, że MF rozważa plasowanie papierów także na innych rynkach.
'Rynek japoński, tzw. +samuraje+, jest atrakcyjny, gdyż jest tam niskie oprocentowanie, ale nawet przy emisji za 500 mln dolarów płynność byłaby niewielka, w związku z tym zastanawiamy, się, czy byłby popyt' - dodał.
Belka poinformował też, że Polska planuje, prawdopodobnie od 2003 roku restrukturyzację długu zagranicznego, wynoszącego obecnie ok 25 mld USD, którego spłaty zaczną narastać w 2004 r.
'Będziemy musieli dokonać masowej operacji restrukturyzacji zadłużenia zagranicznego' - powiedział.
'Ona już trwa, czego przykładem jest przedterminowy wykup długu wobec Brazylii, czy wcześniejsze wykupy obligacji Brady'ego' - dodał.
W 1994 roku Polska podpisała umowę z bankami komercyjnymi zrzeszonymi w Klubie Londyńskim o redukcji, o blisko połowę, powstałego w latach 70. zadłużenia i zamianie jego reszty na sześć różnych typów obligacji Brady'ego.
Po czterech dotychczasowych operacjach przedterminowego wykupu nominalne zadłużenie z tytułu obligacji Brady'ego spadało do 4 mld USD z 8 mld USD wyemitowanych w 1994 roku.
W listopadzie 2001 roku Polski spłaciła przedterminowo Brazylii dług o wartości 3,32 mld USD płacąc 2,46 mld USD, czyli 74 proc. wartości nominalnej. Większość środków na ten cel pożyczył rządowi NBP ze swoich rezerw walutowych, w zamian za co rząd wyemitował dla NBP 2-let. obligacje o wartości 2,14 mln USD.
Przedterminowa spłata zadłużenia wobec Brazylii pozwoliła uniknąć planowanej przez ten kraj emisji papierów na rynki zagraniczne zabezpieczonej polskim długiem.
Spłaty rat kapitałowych wobec państw z Klubu Paryskiego, które na początku lat 90. umorzyły Polsce połowę starego długu, nasilą się od 2004 roku.
Minister finansów powiedział, że początek operacji masowej restrukturyzacji polskiego długu zagranicznego może nastąpić po decyzjach o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, spodziewanych w końcu przeszłego roku, jednak jeszcze przed formalnym członkostwem, oczekiwanym w 2004 roku.
'Myślę, że może to nastąpić po decyzjach unijnych, które prawdopodobnie zapadną do końca przyszłego roku, a więc nie wykluczam, że będzie to przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, przed 2004 rokiem' - powiedział.
Belka nie podał bliższych szczegółów planowanej operacji.
'Operacja częściowo będzie polegała na przesunięciu spłat na lata przyszłe, ale będzie niosła ze sobą zwiększenie kosztów bieżących obsługi długu zagranicznego, wobec tego, że teraz bieżące koszty spłaty odsetek są stosunkowo niskie' - powiedział.
'Musimy wybrać dobre papiery, długoterminowe, musimy wybrać dobry moment, taki, kiedy będzie najniższe możliwe oprocentowanie' - dodał.
Według Belki mimo przejściowych kłopotów budżety w tym roku i zwiększenia podaży papierów dłużnych w przyszłym roku, Polsce nie ani grozi pułapka zadłużenia, ani przekroczenie progów ostrożnościowych relacji długu publicznego do PKB.
'Musimy przyjąć, że polska gospodarka nie będzie rosła w tempie błędu statystycznego przez najbliższe lata. Dług publiczny 51 proc. PKB nie jest żadnym dramatem. Dramatem byłoby, gdyby dług publiczny rósł w relacji do PKB bardzo dynamicznie przez kilka lat' - powiedział.
'Jeżeli zdarzyłoby się, że mielibyśmy zerowy wzrost, to wtedy rzeczywiście możemy łatwo popaść w kłopoty. Nie przewiduję jednak takiej sytuacji' - dodał.
Według Belki projekcja wielkości długu publicznego w kolejnych latach musi uwzględnić, że stopy procentowe w Polsce będą miały zdecydowaną tendencję malejący, gdyż poziom konwergencji stóp do poziomu unijnego już się zaczął.
'Koszty obsługi długu, który teraz zaciągam, są już znakomicie niższe, niż kilka miesięcy temu. Więc dług będzie rósł wolniej z tego właśnie powodu' - powiedział.
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła od lutego 2001 roku stopy procentowe łącznie o 750 punktów bazowych.