'Wzrost kursu złotego nie powinien być długotrwały' - powiedział PAP w piątek wiceprezes NBP.
Złoty zyskuje na wartości od początku tygodnia, co wynika z nieoczekiwanej obniżki stóp procentowych oraz perspektyw niezakłóconego procesu akcesyjnego Polski do UE. W piątek rano złoty umocnił się pod wpływem informacji o porozumieniu Unii Europejskiej, przybliżającej Polskę do członkostwa w UE.
Po korzystnym dla Polski wyniku referendum w Irlandii oraz rozwianiu wątpliwości Holandii co do rozszerzenia UE kolejnym pozytywnym impulsem dla polskiej waluty jest porozumienie Francji i Niemiec co do dopłat dla nowych członków, w tym Polski.
Kurs złotego w piątek rano wyniósł 4,0750 za dolara i 3,9820 za euro. Polska waluta umocniła się do 6,2 proc. z 5,9 proc. w czwartek. W piątek w południe kurs złotego wzmocnił się do 4,06 za dolara i 3,9660 za euro.
W czwartek wiceprezes NBP powiedział PAP, że czwartkowe umocnienie złotego, największe od początku lipca, nie jest duże i świadczy o tym, iż decyzja RPP była ekonomicznie słuszna.
'Mamy kurs płynny. Zmiany o 0,5-1 proc. nie są duże i świadczą o tym, że decyzja Rady była ekonomicznie słuszna' - powiedział PAP w czwartek Bratkowski.
Rada Polityki Pieniężnej w środę dokonała nieoczekiwanej redukcji stóp procentowych o 50-100 pkt. bazowych. Była to siódma obniżka od początku roku.
Złoty w wyniku decyzji początkowo osłabł, ale już w środę po południu odreagował i do zamknięcia umocnił się do 5,5 proc. powyżej parytetu.
Rynek ignoruje wypowiedzi przedstawicieli NBP, którzy próbowali po decyzji RPP osłabić oczekiwania na kolejne cięcia.
W czwartek prezes banku centralnego Leszek Balcerowicz powiedział, że wcześniejsza od przewidywanej przez rynek obniżka stóp procentowych w październiku nie musi oznaczać kolejnej np. w listopadzie.
Zapał studził również wiceprezes NBP Andrzej Bratkowski, według którego Rada ma już bardzo wąską przestrzeń do manewru stopami.