- Niespodziewanie tematem numer jeden wtorkowego poranka na rynkach finansowych stał się zamach podczas koncertu w Manchesterze. Nie wywołał on jednak wstrząsu i nie doprowadził do wzrostu awersji do ryzyka - wskazuje Marcin Kiepas, ekspert walutowy.
Notowania brytyjskiej waluty początkowo potaniały o 1 grosz. Po godzinie 8:00, gdy budziły się europejskie rynki chwilowo kurs wymiany skoczył do góry, ale dosyć szybko wrócił do wcześniejszych poziomów, czyli między 4,84-4,85 zł.
Przypomnijmy, że co najmniej 22 osoby zginęły, w tym dzieci, a 59 zostało hospitalizowanych po samobójczym zamachu terrorystycznym, do którego doszło w poniedziałek wieczorem tuż po koncercie amerykańskiej gwiazdy Ariany Grande w Manchesterze, w północno-zachodniej Anglii.
- Zamach ma miejsce na kilka tygodni przed kluczowymi wyborami w Wielkiej Brytanii, co może mieć wpływ na brytyjską scenę polityczną, a co za tym idzie także na kształt negocjacji w sprawie Brexitu - komentuje sytuację Jakub Stasik, analityk Domu Maklerskiego XTB. Według eksperta, jest prawdopodobne, że zamach zradykalizuje część wyborców i sprawi, że narracja o "twardym Brexicie" zyska na popularności.
Na razie Partia Konserwatywna i Partia Pracy postanowiły zawiesić do odwołania swoje kampanie przed zaplanowanymi na 8 czerwca wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii. Wcześniej takie kroki zapowiedzieli m.in. Liberalni Demokraci i Szkocka Partia Narodowa.
Pierwsza reakcja rynków finansowych na zamach nie jest znacząca, ale wskazywane przez analityków zwiększenie niepewności związanej z wynikami wyborów na Wyspach może mieć negatywny wpływ na waluty, w tym na złotego, który ostatnio wyraźnie umocnił się wobec konkurentów.
Wtorkowy poranek przynosi stabilizację notowań funta w okolicach tegorocznych minimów na poziomie 4,85 zł. Dolar kosztuje 3,73 zł - najmniej od 12 miesięcy. Około 11 groszy więcej zapłacimy za franka szwajcarskiego. Z kolei euro jest notowane po 4,20 zł.