Aktualizacja 2.01.2024 r.: W noworoczny wtorek kurs złotego pokazywany przez Google'a jest już prawidłowy. Obecnie mieści się on w granicach 4,34-4,35 zł.
Nowy rok zaczął się zamieszaniem wokół polskiej waluty. Notowania złotego według wykresów, które publikuje Google, przebiły barierę 5 złotych. Kurs widoczny na wykresie Google rósł od ok. godziny 17.40, a kilka minut po 20.00 serwis pokazywał cenę 5,06 zł za jedno euro. Wywołało to od razu zamieszanie i wątpliwości wielu internatów. Szybko jednak eksperci wyjaśnili, że jest to błąd źródła danych, na których opiera się Google.
W tym czasie giełdowe serwisy branżowe, a także np. Bloomberg, pokazywały prawidłowy kurs EUR/PLN - w okolicach 4,34-4,346 zł.
Minister finansów uspokaja ws. kursu EUR/PLN na Google
Spekulację na temat złotego błyskawicznie przeciął minister finansów Andrzej Domański. "Spokojnie. Ten kurs złotego, który sieje panikę to 'fejk' (błąd źródła danych). Za chwilę otworzą się rynki w Azji i sytuacja wróci do normy. Na Bloombergu sytuacja wygląda tak" - napisał na portalu X minister finansów. Na wykresie, który zamieścił Andrzej Domański, widnieje kurs 4,34 złotego za jedno euro.
Przypomnijmy, że wykresy kursów walut, pokazywane przez Google, nie zawsze podają precyzyjne lub prawidłowe dane. Są one zaciągane z "publicznie dostępnych źródeł" i niekoniecznie odzwierciedlają aktualny stan kursów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co więcej, Google nie bierze odpowiedzialności za ich prawidłowość. Na oficjalnej stronie giganta, dotyczącej kursów walut, napisano: "dane są dostarczane przez giełdy finansowe oraz innych dostawców treści i mogą być opóźnione w stopniu wskazanym przez te giełdy lub innych dostawców danych. Google nie weryfikuje danych i wyłącza swoją odpowiedzialność w tym zakresie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Błąd Google ws. kursu złotego. Fala komentarzy
"Sprawa wywołała oczywiście falę komentarzy w mediach społecznościowych" - napisał z kolei dziennikarz ekonomiczny Krzysztof Berenda.
"Co prawda, to raczej NBP jako, że odpowiada za stabilność złotego, powinien uspokajać rynki, ale NBP u siebie na wallu ostatnimi wpisami wciąż walczy o Jacka Kurskiego w Banku Światowym. Dobrze, że chociaż Ministerstwo Finansów czuwa" - ocenił ekonomista Rafał Mundry.