Jak już pisaliśmy w money.pl, w poniedziałkowy wieczór wyszukiwarka Google wskazywała nieprawidłowy kurs złotego. Według notowań wyświetlanych na jej witrynie dolar i euro miały rosnąć o ok. 23 proc. wobec złotego. Sytuacja wywołała dezorientację i zdenerwowanie wśród internautów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uspokoić nastroje musiał Andrzej Domański, który jeszcze w poniedziałek opublikował komentarz w serwisie X.
Spokojnie. Ten kurs złotego, który sieje panikę to 'fejk' (błąd źródła danych). Za chwilę otworzą się rynki w Azji i sytuacja wróci do normy – napisał minister finansów.
Zamieszanie z kursem walut. NBP "nie jest mistrzem świata"
O tę kwestię był pytany w Polsat News Adrian Zandberg. Dziennikarz zapytał polityka, czy dał się nabrać na "pseudokatastrofę złotego". Przedstawiciel partii Razem zapewnił, że nie i pochwalił ministra finansów za szybki komunikat, gdyż, jak stwierdził, "pewnie trzeba było uspokajać nastroje, zanim się rozhulały".
Następnie rozmowa przeszła na kwestię Narodowego Banku Polskiego. Dziennikarz Polsatu chciał się dowiedzieć, czy politykowi zabrakło komunikatu NBP w tej sprawie.
Zabrakło, ale już trochę się przyzwyczaiłem do tego, że NBP, jeżeli chodzi o komunikację, nie jest mistrzem świata – ocenił Adrian Zandberg.
Ostatni komunikat na stronie NBP jest z 29 grudnia i dotyczy wyników przetargów na bony pieniężne. Na profilach banku w mediach społecznościowych ostatni wpis dotyczy odwołania Jacka Kurskiego z Banku Światowego, a na koncie biura prasowego – działań wiceprezes NBP Marty Kightley w sprawie konfliktu z Pawłem Muchą.
Euro w Polsce? Zandberg na razie sceptyczny
We wtorek "Rzeczpospolita" opublikowała też raport o tym, ile Polsce strat przynosi nieprzystąpienie do wspólnej europejskiej waluty. Dziennik przytoczył oceny ekonomistów, którzy są zgodni, że nasz kraj traci na braku euro.
Polityk na wstępie podkreślił, że nie jest prawdą, jakoby ekonomiści byli w tej sprawie jednomyślni. Opowiedział się po stronie tych, którzy podchodzą sceptycznie do szybkiego przyjmowania euro. – Uważam, że to nie jest coś, na co powinniśmy stawiać w ciągu najbliższego roku, dwóch – stwierdził i dodał, że Polska na dziś nie spełnia wymogów akcesyjnych.
– My jesteśmy zwolennikami tego, żeby najpierw istotnie zwiększyć wspólne unijne inwestycje publiczne, zadbać o to, żeby dokonała się konwergencja społeczna, konwergencja praw społecznych, konwergencja płac i wtedy jest sens rozmawiać o wspólnej walucie – podsumował Adrian Zandberg.