"W związku z noworocznym zawirowaniem dotyczącym fikcyjnego kursu PLN na platformie Google, przypominamy, że sprawdzone i w pełni wiarygodne kursy Złotego publikuje na swojej stronie NBP" - czytamy we wpisie rzecznika Narodowego Banku Polskiego na platformie X (dawniej Twitter).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomnijmy, że w poniedziałek 1 stycznia 2024 r. notowania złotego według wykresów, które publikuje Google, przebiły barierę 5 złotych. Kurs widoczny na wykresie Google rósł od ok. godziny 17.40, a kilka minut po 20.00 serwis pokazywał cenę 5,06 zł za jedno euro. Wywołało to od razu zamieszanie i wątpliwości wielu internatów. Szybko jednak eksperci wyjaśnili, że jest to błąd źródła danych, na których opiera się Google.
NBP uspokaja. "Dzisiejszy kurs złotego do euro to 4,34"
Spekulacje na temat złotego już w poniedziałek wieczorem błyskawicznie przeciął minister finansów Andrzej Domański. "Spokojnie. Ten kurs złotego, który sieje panikę to 'fejk' (błąd źródła danych). Za chwilę otworzą się rynki w Azji i sytuacja wróci do normy. Na Bloombergu sytuacja wygląda tak" - napisał na portalu X minister finansów. Na wykresie, który zamieścił Andrzej Domański, widnieje kurs 4,34 złotego za jedno euro.
Ministerstwo Finansów poinformowało też, że zażądało wyjaśnień od Google na temat przyczyn "nieprawdziwej publikacji" i działań, które koncern "podejmie, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości".
Do tego błędu źródła danych odniósł się także Narodowy Bank Polski. "Wykresy prezentowane przez Google nie zawsze są precyzyjne i odzwierciedlają realia, a sam portal nie bierze odpowiedzialności za ich prawidłowość. Google, jak możemy oficjalnie przeczytać, nie weryfikuje zaciąganych danych publicznych. Dzisiejszy kurs PLN/Euro to 4,34" - dodał rzecznik NBP.
Zandberg uderza w NBP. "Nie jest mistrzem świata"
Narodowy Bank Polski został wywołany "do tablicy" przez Adriana Zandberga. Bo choć na zamieszanie wokół kursu złotego wobec euro szybko zareagował minister finansów, to NBP milczał.
O tę kwestię był pytany w Polsat News Adrian Zandberg. Dziennikarz zapytał polityka, czy dał się nabrać na "pseudokatastrofę złotego". Przedstawiciel partii Razem zapewnił, że nie i pochwalił ministra finansów za szybki komunikat, gdyż, jak stwierdził, "pewnie trzeba było uspokajać nastroje, zanim się rozhulały".
Następnie rozmowa przeszła na kwestię Narodowego Banku Polskiego. Dziennikarz Polsatu chciał się dowiedzieć, czy politykowi zabrakło komunikatu NBP w tej sprawie.
Zabrakło, ale już trochę się przyzwyczaiłem do tego, że NBP, jeżeli chodzi o komunikację, nie jest mistrzem świata – ocenił Adrian Zandberg.
Ostatni komunikat na stronie NBP jest z 29 grudnia i dotyczy wyników przetargów na bony pieniężne. Na profilach banku w mediach społecznościowych ostatni wpis dotyczy odwołania Jacka Kurskiego z Banku Światowego, a na koncie biura prasowego – działań wiceprezes NBP Marty Kightley w sprawie konfliktu z Pawłem Muchą.