Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Kijek
Łukasz Kijek
|
aktualizacja

Zbił fortunę na bakaliach. Zdradza, na czym można teraz zarobić

167
Podziel się:

Zaczęliśmy kupować suszone warzywa i owoce na rynku w Warszawie, później woziliśmy je do kawalerki, gdzie przepakowywaliśmy w ładne tacki z kodem kreskowym - tak swój biznes w latach 90. zaczynał Marian Owerko. Dziś założona przez niego firma ma cel, by przekroczyć miliard złotych przychodów do 2026 r.

Zbił fortunę na bakaliach. Zdradza, na czym można teraz zarobić
Marian Owerko, przewodniczący rady nadzorczej Bakkalandu był gościem Biznes Klasy (money.pl, money.pl)

"Biznes Klasa" to program money.pl dostępny na YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z obecnymi i byłymi szefami największych firm, a także z ludźmi z otoczenia biznesu - o ich życiu, biznesie, zarobkach i wielu innych sprawach.

Zapraszamy na rozmowę z inwestorem i przedsiębiorcą Marianem Owerko, przewodniczącym rady nadzorczej Bakallandu i współzałożycielem tej marki, znanym z telewizyjnego show Dragons Den.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Milioner radzi w co dziś opłaca się inwestować - Marian Owerko - Biznes Klasa #15

"Powtórzenie tego biznesu jest dziś niemożliwe"

Polacy kupują dziś bakalie za ponad 2 miliardy złotych, od 1999 r. ten rynek urósł dwudziestokrotnie. - W 1991 r. zaczęliśmy kupować suszone warzywa i owoce na rynku w Warszawie, później woziliśmy je do kawalerki, gdzie przepakowywaliśmy w ładne tacki z kodem kreskowym - tak o początkach swojego biznesu w latach 90. opowiada Marian Owerko. Firma zarobiła pierwszy milion w 1996 r. na bakaliach. Dziś przedsiębiorca wspomina, że o wejściu w rynek bakalii zdecydowało szczęście, a dokładniej przypadkowa rozmowa z kierowniczką w jednym ze sklepów spożywczych. - Kiedyś na takim spotkaniu pani kierowniczka mówi: "słuchaj, powiedz swojemu szefowi, że my tu potrzebujemy bakalii". I tak rozszerzyliśmy nasz asortyment - dodaje.

- Żeby być mocnym zawodnikiem w bakaliach, trzeba mieć zaangażowane dużo pieniędzy w ten biznes, a jednocześnie trzeba dążyć do optymalizacji stocku magazynowego (towar, który zalega w magazynie - przyp. red.). W branży FMCG (branża zajmująca się sprzedażą tzw. produktów szybkozbywalnych - przyp. red.) musisz mieć marżę 10 proc. EBITDA, czyli zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację, żeby można było normalnie funkcjonować - wyjaśnia Marian Owerko.

Czy da się dziś wejść na ten rynek i powtórzyć jego sukces? - Powtórzenie tego jest niemożliwe. Oczywiście może ktoś wejść i zrobić 1-2 mln rocznie, ale my dziś milion czy dwa robimy w połowę dnia - tłumaczy biznesmen. Według niego największy potencjał i dobrą marżę można dziś osiągnąć inwestując w sprzedaż zdrowych batonów, które zaczynają dopiero mocno konkurować z tymi tradycyjnymi.

Owerko inwestuje za pośrednictwem funduszy  

Owerko za pośrednictwem dwóch funduszy, które operują kwotą kiludziesięciu milionów złotych, inwestuje także w inne biznesy. Według niego dobre perspektywy biznesowe mają przed sobą rynki zamienników mięsa i mleka. W "Biznes Klasie" przedsiębiorca opowiedział między innymi o inwestycji w hodowlę tilapii czy branżę weselną. Jednak obecnie jednym z najważniejszych projektów jest psychiatria, którą ocenia jako jedną z najbardziej perspektywicznych dziedzin nie tylko w medycynie, ale także biznesie.

- To jest rynek warty kilka miliardów złotych, który dziś nie ma lidera. Będąc kiedyś w muzeum przyszłości w Dubaju, przeczytałem, że w 2030 r. problemy psychiatryczne będą największą jednostką chorobową na świecie - mówi Marian Owerko. Biznesmen zdradza, że w prywatnych klinikach, w które zainwestował (łącznie są ich cztery), pracuje obecnie około stu psychologów, którzy niosą pomoc dzieciom, a najlepsi specjaliści zarabiają nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.

Owerko zdradza kulisy Dragons Den

Gość "Biznes Klasy" miał w swojej karierze także epizod w telewizyjnym show, zasiadał bowiem w jury "Dragon's Den - jak zostać milionerem". Uczestnicy programu przedstawiali swoje pomysły na biznes piątce inwestorów, którzy decydowali o ewentualnym wsparciu finansowym. Programu nie ma już w telewizyjnej ramówce ponad 10 lat. Czy pomógł on któremuś z uczestników odnieść sukces biznesowy?

- To był taki sam program jak "Taniec z gwiazdami". Potem były robione audyty, ale tak naprawdę żaden z tych projektów nie odniósł sukcesu. Program miał edukować i tę misję spełnił. Dziś spotykam ludźmi, którzy oglądali wielokrotnie niektóre odcinki i na tym programie uczyli się, jak sprawdzać wartość firmy, jak sprawdzać rentowność - wyjaśnia Owerko.

W poprzednich odcinkach programu Łukasz Kijek rozmawiał z:

Wszystkie odcinki "Biznes Klasy" dostępne są pod tym linkiem.

Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
pieniądze
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(167)
WYRÓŻNIONE
zomek
9 miesięcy temu
Bujdy na rysorach. Takich chałupników było wielu w tych czasach. Pakowali bakalie, przyprawy, kawę, herbatę. Kroili wędliny w plasterki i pakowali próżniowo. Problem w tym że potrzebny był kapitał i to nie mały żeby przetrwać dawanie w komis i braki płynności. Ciekawe skąd mieli ten kapitał ? Bo wtedy pieniądze mieli tylko w SB
matylda
9 miesięcy temu
ciekawe oni wszyscy zaczynali w latach dziewięćdziesiątych w kawalerkach albo garażach a kilka miesięcy potem właściciele róznych budynków i likwidowanych przedsiębiorstw
Kierowca Tira
9 miesięcy temu
Tak tak, znam ten biznes. Towar zalegający w magazynach portów Rotterdamu, Hamburga i pomniejszych, któremu upłyną termin przydatności do spożycia, można nabyć w atrakcyjnej cenie... Smacznego!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (167)
Gala
9 miesięcy temu
To co poruszył ten pan zdawkowo to, że zamierza inwestować w psychiatrię. I to jest piękna puenta naszych bogatych miliaderów. O ile rozumiem jego ruch, bo ludzi z depresją itp jest coraz więcej, o tyle brzydzi mnie ta sytuacja. Ludzie biedą, brakiem perspektyw, wręcz wiedzą że będzie gorzej nie rodzą dzieci, nie zakładają rodzin, nie ma już takich więzi rodzinnych, życia dla życia i to zgotowali nam Co właśnie u góry. Dzieci z zaburzeniami z powodu braku kontaktów z rodzicami i rówieśnikami. Również dlatego że rodzice harują do późnych godzin i tyle widzą dzieci. A na sam koniec wisienka - Ci sami bogacze wydoją jeszcze tych biednych spracowanych i chorych ludzi za leczenie zaburzeń. To jest dopiero SZALEŃSTWO. NIECH TO WSZYSTKO SIE ROZSYPIE. I TO SZYBKO AMEN
bilbo
9 miesięcy temu
Co za straszna obłuda, robienie biznesu na krzywdzie dzieci uwięzionych w cyfrowym świecie, zaniedbanych przez bliskich którzy pędzą za „lepszym” zyciem. Ta pijawka traktuje to jak kolejna okazje do zrobienia kasy. Nie ma interesu w tym aby naprawiać świat
Oskarek
9 miesięcy temu
Koło 1996r. dla firmy rozdrabnialismy do pakowarki zmrożone rodzynki z kartonów na których po angielsku napisane było"produkt przeznaczony dla ogrodów ZOO,zakaz sprzedaży". Znajomości i pomysł i można kupić 6 szklanek za 20tys.zl do picia whisky.96 rok i szklanki za 20tys.zl.
kris
9 miesięcy temu
No Psychiatria to niezły biznes....
Jerzyk
9 miesięcy temu
BYZNES to Pan Owsiak
...
Następna strona