Polska waluta w tym roku radzi sobie różnie. Miewała lepsze i gorsze miesiące. Wszystko wskazuje na to, że powinno być już tylko lepiej. Ekonomiści bankowi spodziewają się umocnienia złotego i dość wyraźnych spadków kursów dolara, euro i franka.
Prognozom powinni się przyjrzeć wszyscy, którzy planują wakacyjne wyjazdy za granicę. Zazwyczaj po powrocie do Polski zostaje trochę dolarów czy euro i pojawia się dylemat - kiedy wymienić je na złotówki, by kurs był najkorzystniejszy? Wszystko wskazuje na to, że nie opłaci się zwlekać. Zagwozdkę mogą mieć także ci, którzy na walucie chcą zarobić: kupować czy czekać aż będzie jeszcze taniej.
W środę euro chodziło po około 4,26 zł. Kurs dolara wynosił 3,80 zł, a franka szwajcarskiego 3,85 zł. Po zakończeniu sezonu wakacyjnego, a więc już w czwartym kwartale, euro ma być na poziomie średnio 4,22 zł, dolar - 3,66 zł, a frank po 3,63 zł - wynika z najnowszego raportu Santandera.
Jeśli prognozy się sprawdzą, notowania spadną od 4 do 24 groszy. W tym roku jeszcze tak nisko nie były. Po raz ostatni równie mocny złoty był w pierwszej połowie 2018 roku.
Przyszły rok równie dobry
Złoty ma się umacniać dalej w 2020 roku. Długoterminowe prognozy Santandera zakładają, że w przyszłym roku euro może zejść do 4,17 zł. Dolar ma potencjał do spadku poniżej 3,50 zł, a frank poniżej 3,40 zł.
Tegoroczne notowania dolara
Szwajcarska waluta tym samym spadłaby najniżej od 2014 roku. Może z perspektywy wczasowiczów nie jest ona zbyt popularna, ale już dla dużej grupy frankowiczów jest to bardzo optymistyczna wizja. Frank wróciłby do poziomu sprzed pamiętnego "czarnego czwartku" (15 stycznia 2015), gdy po niespodziewanej decyzji szwajcarskiego banku centralnego kurs wymiany wystrzelił w górę, pogrążając wielu kredytobiorców.
Czytaj więcej: Dolar i euro najtańsze od miesięcy
Dawno nie było tak jednoznacznych prognoz walutowych. W skali roku jest bowiem szansa na spadek kursów dolara czy franka o nawet 30-40 groszy. Przy większej ilości waluty do wymiany robi to bardzo dużą różnicę.
Ekonomiści tłumaczą
Skąd tak optymistyczna wizja umocnienia złotego? Z jednej strony mamy mocną gospodarkę, skutecznie opierającą się globalnemu spowolnieniu. Z drugiej strony zmiana w podejściu największych banków centralnych świata sprawia, że inwestorzy mają większy apetyt na ryzyko, a to promuje waluty takie jak złoty.
"Spowolnienie w Polsce jest ledwo zauważalne, amerykański bank centralny w styczniu wycofał się z planów podwyżek stóp procentowych w 2019 roku, a kwestia brexitu jak na razie została odłożona w czasie. W efekcie punkt startowy dla euro na drugą połowę roku jest niżej niż zakładaliśmy, więc zdecydowaliśmy się na obniżenie ścieżki prognoz na resztę 2019 roku" - komentują ekonomiści Santandera.
Wskazują, że rosnące indeksy giełdowe, które są wyznacznikiem dużego popytu na ryzykowne inwestycje, powinny również wspierać złotego.
Tegoroczne notowania najważniejszych europejskich indeksów giełdowych
"Sądzimy, że w najbliższych miesiącach i kwartałach więcej rozczarowań danymi może pojawić się w USA niż w Europie. (...) Słabszy dolar byłby korzystny dla walut z rynków wschodzących, w tym złotego, szczególnie w sytuacji cięć stóp w USA" - uzasadniają prognozy.
Santander zastrzega jednocześnie, że widzi dwa czynniki, które mogą ograniczać potencjał złotego.
To większe spowolnienie wzrostu PKB w Polsce i odłożenie w czasie podwyżek stóp procentowych w USA. Na razie jednak jest małe prawdopodobieństo ich zaistnienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl