Złoty w piątek umacnia się o 1 proc. Wcześniej jednak sporo tracił. Ten tydzień to istny rollercoaster dla polskiej waluty. Skąd ta labilność?
- Dane makro z Polski w postaci dynamiki sprzedaży detalicznej nie zaskoczyły, ale za to osłabienie złotego może być związane z zapowiedzianym obniżeniem podatku PIT z 17 do 12 proc. od połowy lipca. Można nazwać to częścią tarczy antyinflacyjnej, de facto jednak generującą w dłuższym terminie inflację. Jest to kolejny impuls fiskalny ze strony rządu, pewnie budujący poparcie polityczne (bo efekt wzrostu dochodów będzie bardzo zauważalny), natomiast stoi to w sprzeczności z walką z inflacją, jaką podejmuje RPP - przekonują analitycy MM Prime TFI.
Złoty w rytm wyborczych obietnic
Więcej na ten temat piszemy TUTAJ. Przypomnijmy, że Narodowy Bank Polski podnosi stopy procentowe, żeby walczyć z inflacją. Rząd działa na odwrót. Serwuje nam luzowanie polityki fiskalnej, obniżając podatki. Te dwie drogi są ze sobą sprzeczne, co rodzi chaos w polityce gospodarczej. Do czego może to doprowadzić? Ekonomiści nie mają wątpliwości. Raty kredytów wzrosną jeszcze bardziej, inflacja tak szybko nie odpuści, a deficyt Polski będzie się zwiększał. To musi oddziaływać na złotego.
Zdaniem MM Prime TFI jeśli założyć stopy wyższe niż 5-6 proc., ryzyka w postaci zbyt dużych kosztów finansowania przedsiębiorstw, ale i obsługi i zaciągania nowych kredytów hipotecznych przez osoby fizyczne będą się materializować.
- Kurs EUR/PLN był już przy poziomie 4,78, ale jednak obecnie spadł do 4,73. I to są okolice ważnego wsparcia - zaznaczają.
Złoty a perspektywa krótkoterminowa
Zmiany podatkowe to jedno, ale wydarzenia na tu i teraz także mają wpływ na polską walutę. Na te aspekty zwraca uwagę z kolei starszy ekonomista ING Banku Śląskiego Piotr Popławski.
Według niego uderzenie w złotego nadeszło po tym, jak "rynek nerwowo zareagował na informację o utracie stanowiska przez ministra Nowaka" (kulisy jego odejścia opisywaliśmy TUTAJ).
- Pojawiły się obawy, że pieniędzy z KPO Polska nie otrzyma za szybko. Naszym zdaniem, jest to za duża reakcja (czwartkowe osłabienie złotego - przyp.red.) na to, co się tak naprawdę stało - przyznaje Popławski.
Zdaniem ekonomisty, są to wewnętrzne roszady w rządzie i nie jest to powodem, aby rynek miał tak znacząco na nie reagować.
- W piątek złoty stopniowo się umacnia i, naszym zdaniem, w nadchodzącym tygodniu kurs EUR/PLN powinien dotrzeć do okolic 4,70 lub nawet nieco niżej. Druga część przyszłego tygodnia może być dla złotego słabsza, gdyż liczymy na mocne dane z amerykańskiego rynku pracy (zostaną opublikowane w piątek, 1 kwietnia br. – przyp.red.), co powinno wzmocnić dolara. Mocny dolar natomiast nie jest korzystny dla walut z EM" – dodaje ekonomista.
Podsumowując, jak zaznacza, EUR/PLN w nadchodzącym tygodniu może budować lokalny trend boczny w okolicach 4,70, a złoty może być mocniejszy w jego pierwszej części i słabszy podczas części drugiej.