"Wydawało się, że brak podpisania w piątek umowy między prezydentem Ukrainy a prezydentem Stanów Zjednoczonych wywoła nerwowość. Mieliśmy w piątek do 22:00 wyraźne osłabienie złotego. Później złoty zaczął się umacniać i dzisiaj mamy kontynuację" - komentował Sobiesław Kozłowski, analityk DM Noble Securities, w rozmowie z PAP Biznes.
Na koniec dnia kurs USD/PLN spadł o 2 proc. względem poprzedniego dnia. Oznacza to 3,97 zł za dolara wobec blisko 4,02 zł na otwarciu. Pod koniec ubiegłego tygodnia kurs ten sięgał powyżej 4,05 zł. Ruch obserwujemy także w stosunku do euro - spadek z 4,18 zł do 4,16 zł. Polska waluta zyskuje na tym, co dzieje się między dolarem i euro.
"Wzrost na parze EUR/USD, który może okazać się tylko korektą, został odebrany przez rynki jako sygnał, że negatywne obawy o Ukrainę po piątkowym spotkaniu Trump-Zełenski, mogły być przesadzone. Euro dzisiaj korzystało na lepszych danych PMI dla przemysłu oraz doniesieniach o wyraźnych wzrostach wydatków na zbrojenia w krajach UE w obliczu zagrożenia ze strony Rosji, co może być dodatkowym stimulusem dla gospodarki" - napisał Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Duża zmienność" może się utrzymać
"Odreagowanie na EUR/USD daje impuls do podbicia przecenionego w piątek złotego. Dynamika ruchu widoczna jest na USD/PLN, który wrócił w okolice 3,97. W kolejnych dniach duża zmienność może się jednak utrzymać" - dodał.
Bo 4 marca mają wejść zawieszone miesiąc temu cła na Kanadę, Meksyk i Chiny. W poniedziałek wieczorem Donald Trump ogłosił, że od 2 kwietnia obłoży cłami produkty rolne z zagranicy.
"Problem w tym, że wojna handlowa Trumpa może tutaj jeszcze sporo namieszać – jest mało realne, aby FED rzeczywiście obniżył stopy już za trzy i pół miesiąca, jeżeli prezydent USA rzeczywiście zrealizuje wszystkie swoje zapowiedzi" - stwierdził analityk w komentarzu.