W ubiegłym tygodniu złoty zyskiwał na wartości. W tym tygodniu znowu pojawił się problem. Ostatnie 24 godziny upłynęły na wyraźnym osłabieniu polskiej waluty.
Dopiero co euro chodziło niewiele poniżej 4,56 zł, a w środowe południe znowu jest w okolicy 4,59 zł. To spora zmiana jak na tak krótki okres czasu.
Bieżące notowania euro
Podobnie wyglądają notowania dolara czy franka, które od wczorajszego dołka do dzisiejszych maksimów wzrosły o 2-4 grosze. Ich kursy wynoszą obecnie odpowiednio 3,92 i 4,24 zł.
W ostatnim czasie słabość złotego eksperci tłumaczyli głównie siłą dolara i wydarzeniami dziejącymi się w skali globalnej. Tym razem nerwowości i niechęci do polskiej waluty dodaje zawierucha na krajowej scenie politycznej.
Ekonomiści Santandera w komentarzu do bieżących wydarzeń trochę miejsca poświęcili wtorkowej niespodziewanej dymisji wicepremiera Jarosława Gowina.
"Dzisiaj zapewne wyjaśni się, czy ta decyzja oznacza rozpad koalicji rządzącej, utratę przez rząd większości parlamentarnej, czy może tylko zmianę konfiguracji politycznej. Jednym z pierwszych testów dla większości sejmowej będą dzisiejsze głosowania w sprawie ustawy medialnej" - wskazują.
Santander zauważa, że kurs euro oddał z nawiązką całe poniedziałkowe umocnienie i we wtorek wzrósł przejściowo do 4,58. Tym samym licząc od początku miesiąca złoty już jest słabszy. A to nie musi być koniec problemów.
"W najbliższym czasie do wzrostu kursu euro może się przyczyniać coraz mocniejszy dolar oraz wyższa premia za ryzyko polityczne, wynikająca z wydarzeń na krajowej scenie" - ostrzegają ekonomiści.
Wyliczają, że chodzi o "ryzyko rozpadu koalicji i/lub rządu mniejszościowego, napięcie w relacjach z KE i ryzyko pogorszenia relacji z USA w przypadku przegłosowania ustawy medialnej, uderzającej w stację TVN".
Już wiadomo, że za Gowinem poszły kolejne dymisje w rządzie premiera Mateusza Morawieckiego. Wiceminister Iwona Michałek opuściła swój urząd w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii. Chwilę po niej do dymisji podał się Andrzej Gut-Mostowy.
Słabsza polska waluta oznacza m.in. wyższe raty kredytów we frankach czy gorsze warunki rozliczeń dla firm importujących towary z innych krajów. Finalnie może się to też przekładać na ceny na półkach sklepowych.