- W środę złoty traci w relacji do euro i szwajcarskiego franka, stabilizuje się wobec dolara i zyskuje do słabo spisującego się funta - relacjonuje wydarzenia rynkowe Marcin Kiepas, ekspert walutowy.
Po południu kurs euro testował poziom 4,28 zł, rosnąc o 1 grosz w stosunku do poziomów z wtorku. Z kolei notowania franka podskoczyły do 3,76 zł z 3,75 zł. Stabilnie wygląda dolar, który kosztuje 3,63 zł. Jedynie brytyjskiego funta można kupić nieco taniej niż dzień wcześniej, bo jest w okolicach 4,64 zł.
W przypadku ostatniej z wymienionych par należy odnotować całą serię spadków, która doprowadziła funta do najniższych poziomów od 6 lat. Oczywiście jeśli pominiemy jednodniowe załamanie z 7 października 2016 roku. Wtedy w ciągu krótkiej chwili brytyjska waluta potaniała o ponad 20 groszy. Do tej sytuacji można wrócić, czytając tekst: "Krach funta. Brytyjska waluta najniżej od 1985 roku".
- Neutralny wpływ na notowania złotego miały opublikowane o godzinie 14:00 krajowe dane o podaży pieniądza i raport o koniunkturze gospodarczej. Obie te publikacje wpisywały się w aktualne dobre oceny rodzimej gospodarki i w związku z tym nie niosły wartości dodanej. Z podobnym brakiem reakcji należy liczyć się w czwartek, gdy Główny Urząd Statystyczny opublikuje najnowszy biuletyn zawierający m.in. dane o stopie bezrobocia - wskazuje Marcin Kiepas.
Według analityka, wahania złotego są bardziej efektem zmian na światowych rynkach finansowych. Zwraca tu m.in. uwagę na umocnienie euro do wszystkich walut po serii optymistycznych publikacji indeksów PMI dla Francji, Niemiec i strefy euro.
- Zarówno złoty, jak i zdecydowana większość pozostałych walut, jest w fazie wyczekiwania na najważniejsze wydarzenie obecnego tygodnia, czyli na startujące w czwartek sympozjum ekonomiczne w Jackson Hole z udziałem bankierów centralnych. Uwaga inwestorów wówczas przede wszystkim będzie skoncentrowana na zaplanowanych na piątek wystąpieniach szefowej Fed Janet Yellen i prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego - podkreśla Kiepas.
Więcej na temat pisaliśmy w tekście: "Spokój na Wall Street. Inwestorzy czekają na Jackson Hole".