Od 2013 roku można powiedzieć, że praktycznie wprowadzone jest w Polsce euro. Złotówka w skali roku nie zmieniała się o więcej niż o 3,3 proc. względem wspólnej waluty, podczas gdy w poprzednich latach wahania były o nawet kilkanaście procent rocznie.
- Przy średniej wielkości gospodarki, kurs złotego jest "niesamowicie stabilny" - powiedział cytowany przez PAP prezes NBP Adam Glapiński.
Zmiany kursu złotego do euro w ostatnich dziesięciu latach
Niektóre kraje wiążą własną walutę z dolarem, lub euro, dopuszczając czasem niewielkie wahania w górę i w dół. Tak robi np. Dania, której korona może się zmieniać o 2,25 proc. względem euro. W Europie jeszcze Bułgaria oraz Bośnia i Hercegowina ustaliły stałe kursy wymiany na euro.
Zobacz też: Ustawa o NBP. "30 dni po uchwaleniu wybuchnie wielki skandal"
W Polsce mamy coś podobnego, tyle że bez formalnego ogłoszenia takiego stanu. Między końcem 2012 a marcem 2019 złoty stracił zaledwie 5,3 proc. Wychodzi średnio mniej niż procent rocznie.
Interwencje NBP sporadyczne
Glapiński wskazał, że wcale nie wynika to z interwencji banku centralnego na rynku. Ten według słów prezesa NBP robi to bardzo rzadko i interwencje są niewielkie. Mają tylko na celu zwiększenie płynności zmian i uniknięcie nagłych skoków.
- Kurs jest absolutnie płynny, a mimo to złoty jest stabilny, przy średniej wielkości gospodarki, co świadczy o znakomitych fundamentach, ale też to znaczy o zasadnej polityce, którą prowadzimy. Prowadzimy konserwatywną politykę - powiedział.
Nie da się ukryć, że siłą polskiej waluty jest rosnąca relacja handlowa ze strefą euro. Handel rozliczany jest we wspólnej walucie, a do tego mamy od kilku lat w nim nadwyżkę, czyli więcej euro do Polski wpływa, niż z niej wypływa.
Eksport do strefy euro w 2018 roku wyniósł 127,5 mld euro, czyli aż 26 proc. polskiego PKB. Import to 105,3 mld euro. Z tego do Niemiec wysłaliśmy towary o wartości 62 mld euro, a sprowadziliśmy za 51 mld euro.
Póki taka sytuacja się utrzymuje, póty kursy wahają się w ograniczonym zakresie. A ma to też przełożenie na spadające oprocentowanie polskiego długu. Jeszcze w 2013 roku polski rząd musiał płacić około 4 proc. odsetek za 10-letnie obligacje. W marcu są to już poziomy poniżej 2,9 proc. Inwestorzy zagraniczni są bardziej pewni, że jeśli wymienią euro na złotówki, to w odwrotną stronę dostaną mniej więcej tyle samo, dlatego inwestycja w polskie papiery dłużne nie wiąże się już z dużym ryzykiem walutowym.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl