Żołnierze wyklęci stali się jednymi z głównych bohaterów tegorocznych monet kolekcjonerskich wypuszczanych przez Narodowy Bank Polski. Seria została zainaugurowana 27 lutego dwoma monetami. Jedna upamiętniała ogółem żołnierzy niezłomnych, a druga "Inkę", czyli Danutę Siedzikównę. Niemal dokładnie 7 miesięcy później na rewersie monety pojawił się "Witold", czyli rotmistrz Witold Pilecki.
Podobnie jak poprzednie monety w serii ta również jest ze srebra próby 925/1000. Ma także 3,2 cm średnicy i waży 14,14 gram. Różnica jest jedynie w nakładzie, który tym razem będzie mniejszy. Do obrotu trafi 15 tys. nowych monet zamiast 17 tys. poprzednich dwóch serii.
Zachowana została ogólna stylistyka. Z lewej strony rewersu mamy wizerunek popiersia Witolda Pileckiego w mundurze, a z prawej strony wizerunek orła wojskowego. Półkolem, u góry widnieje napis: "WITOLD PILECKI / „WITOLD” 1901-1948". W prawej dolnej części znajduje się biało-czerwona flaga z umieszczoną na niej kotwicą, symbolem Polski Walczącej, a powyżej flagi napis: "Zachowali się jak trzeba".
Awers przedstawia centralnie wizerunek orła ustalony dla godła Rzeczypospolitej Polskiej. U góry półkolem widnieje napis: "RZECZPOSPOLITA POLSKA". W dolnej części widać rozerwane kraty więzienne. Pod orłem, po prawej stronie, znak mennicy.
Ze względu na stosunkowo niewielką liczbę dostępnych egzemplarzy, monety sprzedawane są po cenie 12-krotnie wyższej niż wynosi nominał. Za tę 10-złotówkę trzeba zapłacić 120 zł. Zakupu można dokonać w oddziałach okręgowych NBP w całej Polsce lub w sklepie internetowym.
Warto podkreślić, że wszystkie monety i banknoty emitowane przez NBP - w tym kolekcjonerskie - są prawnym środkiem płatniczym w Polsce. Można więc nimi bez problemu płacić w sklepach. Oczywiście według ich wartości nominalnej, co w tym przypadku jest zupełnie nieopłacalne.
Witold Pilecki, polski bohater, walczył w wojnie obronnej we wrześniu 1939 roku, po czym współorganizował jedną z pierwszych antyniemieckich organizacji: Tajną Armię Polską, która weszła w skład Armii Krajowej. Z ramienia TAP poszedł dobrowolnie 19 września 1940 roku do obozu koncentracyjnego Auschwitz z misją rozeznania sytuacji na miejscu oraz stworzenia więźniarskiej konspiracji samopomocowej i zbrojnej (Związek Organizacji Wojskowej), która przy pomocy z zewnątrz miała wyzwolić obóz.
Po dwóch latach i siedmiu miesiącach, kiedy m.in. jako pierwszy informował świat o niemieckim ludobójstwie, udało mu się uciec z obozu, aby dalej realizować swój plan oswobodzenia więźniów. "Misja ochotnika do Auschwitz sprawiła, że został na Zachodzie uznany za jednego z najodważniejszych ludzi okupowanej przez Niemców Europy" - pisze w folderze emisyjnym Tadeusz Płużański.
"W powstaniu warszawskim 1944 r. reduty Witolda (plac Starynkiewicza) Niemcy nigdy nie zdobyli. Po uwolnieniu z oflagu Murnau przekonał gen. Władysława Andersa, że musi wrócić do okupowanej przez Sowietów Polski i utworzyć podległą Polskim Siłom Zbrojnym na Zachodzie konspiracyjną grupę wywiadowczą. Dzięki niej świat dowiadywał się o stopniu podporządkowania kraju Stalinowi. W krytycznym momencie nie skorzystał z możliwości ewakuacji na Zachód […]" - wskazuje Płużański.
Pilecki został aresztowany w maju 1947 roku przez stalinowską bezpiekę i poddany brutalnemu śledztwu. Został skazany pod kłamliwymi zarzutami na karę śmierci i 25 maja 1948 roku zamordowany.