Nowelizacja, przyjęta przez Sejm i która czeka na podpis prezydenta, zawiera zmiany w zakresie podatku od czynności cywilno-prawnych (PCC). Zgodnie z nimi podatek w wysokości 6 proc. ma objąć zakup co najmniej sześciu mieszkań w jednej inwestycji - w jednym budynku lub kilku budynkach tworzonych na jednej nieruchomości gruntowej.
Warto zaznaczyć, że zgodnie z zapowiedzią Ministerstwa Rozwoju i Technologii, transakcja kupna pierwszego mieszkania na rynku wtórnym ma być wkrótce wyłączona z podatku PCC.
Zmiany w PCC mają ukrócić rekordowe sprzedaże mieszkań
- Jeżeli ktoś obecnie szuka mieszkania na rynku wtórnym, także w ramach programu bezpieczny kredyt 2 proc., to jeśli wstrzyma się z zakupem przez kilka tygodni, będzie mógł zaoszczędzić w przypadku transakcji nawet kilkanaście tysięcy złotych - tłumaczył efekty zniesienia podatku PCC minister rozwoju Waldemar Buda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiany w PCC mają ukrócić hurtowe kupowanie mieszkań przez inwestorów. Długo nie trzeba szukać. Na przykład jesienią ubiegłego roku głośno było o historii, którą opisała wyborcza.pl. Wszystkie mieszkania na osiedlu przy ul. Bokserskiej na Mokotowie kupił hurtem fundusz, inwestujący w lokale na wynajem.
Rząd od wielu miesięcy obiecywał zmiany w tej kwestii.
- W najbliższym czasie rząd zajmie się przepisami dotyczącymi opodatkowania dodatkowych mieszkań - zapowiedział w styczniu premier Mateusz Morawiecki. - Nowe przepisy mają objąć głównie fundusze kupujące setki mieszkań, ale należy się też przyjrzeć osobom posiadającym 7-8 mieszkań - dodał.
Rząd przekonywał, że kupowanie hurtowo lokali oznacza dla przeciętnej rodziny, która szuka mieszkania, wyższe ceny i mniejszy wybór.
Większy podatek. Problem leży gdzie indziej
Eksperci podkreślają, że w Polsce struktura rynku nieruchomości jest zupełnie inna.
W tej chwili w całym kraju mamy zaledwie osiem tysięcy mieszkań zakupionych przez zagraniczne fundusze. Oczywiście powstają kolejne projekty, ale Polska jest prawie 40-milionowym krajem i ta liczba mieszkań ma niewielki wpływ na cały rynek - oceniał kilka miesięcy temu Marcin Jańczuk, ekspert agencji Metrohouse.
Marcin Drogomirecki, ekspert rynku nieruchomości serwisów Morizon.pl i Gratka.pl, już po tym, jak premier ogłosił, że rząd pracuje nad nowymi rozwiązaniami, przekonywał, że inwestorzy znajdą sposób, aby obejść nowe przepisy.
- Jak wiadomo, "Polak potrafi". Inwestorzy będą więc kupować nieruchomości na żonę, córkę, syna czy teściową - mówi. Jego zdaniem prawnicy zagranicznych funduszy również znajdą sposób, aby zoptymalizować swoje koszty po wprowadzeniu nowych regulacji.
Dopłaty do kredytów zwiększą popyt
Od tego miesiąca można się ubiegać o kredyt hipoteczny w rządowym programie "Bezpieczny Kredyt 2 proc.", który umożliwia zakup pierwszego mieszkania z dopłatami od państwa. Zainteresowanie programem jest spore, w efekcie nagłe ożywienie popytu na mieszkania powoduje, że oferta w biurach sprzedaży się kurczy.
Deweloperzy nie są w stanie z dnia na dzień uruchamiać nowych inwestycji, nawet jeśli w ich biurach wrócił normalny ruch - przekonuje Bartosz Turek, główny analityk HREIT.
- Podaż mieszkań nie jest z gumy. Popyt, owszem, może szybko się odbudowywać, tak jak dziś, gdy banki na nowo odkręciły kurki z kredytami. Gdy jednak zmiany po stronie kupujących zachodzą szybko, to popyt łatwo może się spotkać ze ścianą - dodaje ekspert.
- Aby rozwiązać problemy mieszkaniowe w Polsce, trzeba przygotować kompleksowe i systemowe rozwiązania w większym stopniu po stronie podażowej niż popytowej. Potrzebne są programy w większym stopniu wspierające mieszkania na wynajem niż mieszkania na własność. Czyli nie ulgi, dopłaty, transfery, a działania zwiększające podaż gruntów, upraszczające i przyspieszające procedury zakupów gruntów, uzyskiwania pozwoleń na budowę - przekonuje w komentarzu dla money.pl dr Sławomir Dudek, główny ekonomista i prezes Instytutu Finansów Publicznych.
W samym tylko 2022 roku firmy budujące mieszkania na sprzedaż dostały pozwolenia na budowę 203 tysięcy lokali. W bieżącym roku na razie jest podobnie – pozwoleń jest więcej niż faktycznie zaczynanych budów. Do kwietnia deweloperzy dostali bowiem pozwolenia na ponad 48 tysięcy lokali, a faktycznie zaczęli budowę ponad 30 tysięcy - wylicza główny analityk HREIT.