W Polsce nie ma jednolitego systemu naliczania akcyzy na napoje alkoholowe. Akcyza na wyroby spirytusowe liczona jest w sposób przejrzysty – od zawartości alkoholu w produkcie. Na piwo akcyza liczona jest od tzw. stopnia Plato, co powoduje nierówności, które w ciągu ostatnich 10 lat mogły wygenerować miliardowe straty dla budżetu – to wnioski branży spirytusowej przedstawione na jednym z paneli na Forum Ekonomicznym w Karpaczu.
Alkohol wysokoprocentowy (38 proc. krajowego spożycia) generuje 69 proc. wpływów do budżetu z tytułu akcyzy od alkoholu – na kwotę ok. 8,35 mld zł, a piwo (55 proc. krajowego spożycia alkoholu) odpowiada wyłącznie za 28 proc. wpływów z akcyzy od alkoholu – na kwotę ok. 3,35 mld zł. To twarde dane.
Witold Włodarczyk, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy podkreśla, że w tym systemie jest nierównowaga.
- Naszym zdaniem wszyscy powinni płacić akcyzę od zawartości alkoholu. Tak jest prosto, to łatwe do egzekucji – mówi. Dodaje, że nie spowoduje to problemów polskich małych browarów wysokiej jakości.
- Małe rzemieślnicze browary mogą tylko zyskać. Nam nie chodzi o uderzenie w branżę. Mamy na rynku mnóstwo pseudopiw, niskiej jakości o wysokiej zawartości alkoholu (nawet po 7-8 proc.). Nie chcemy preferencji dla branży spirytusowej, my nic na tym nie zyskamy. Apelujemy tylko o niepodnoszenie nam podatków – podkreśla Włodarczyk.
Dodaje, że 80 proc. rynku piwa jest w rękach trzech zagranicznych browarów. A obecnie za piwo wysokiej jakości i o niskiej zawartości alkoholu płaci się wyższą akcyzę, niż za tanie piwo niskiej jakości i wysokiej zawartości alkoholu.
W sukurs Włodarczykowi przyszedł ekonomista SGH, Artur Bartoszewicz. To autor bardzo głośnych raportów (np. "Polska zalana piwem") o spożyciu alkoholu w Polsce.
Przypomniał, że piwo jest odpowiedzialne za wzrost spożycia etanolu w Polsce. - Jesteśmy zdegradowani – mówił wprost.
Statystycznie spożywamy 194 puszki czy butelki piwa na osobę rocznie, wliczając w to również niemowlaki.
- Ale i niemowlaki piją już w brzuchu mamy, bo mamy też szerokie przyzwolenie na picie w czasie ciąży. Mamy spatologizowane społeczeństwo. W Polsce koszty spożycia alkoholu to 94 miliardy złotych, 34 tys. ludzi umiera rocznie przez alkohol – mówił.
Na zmiany akcyzy – według kuluarowych rozmów – gotowe jest ministerstwo zdrowia i Adam Niedzielski. Jego resort byłby jednym z największych beneficjentów zmian akcyzowych.
Poparcie dla projektu zmieniającego pobór akcyzy na model proporcjonalny (od ilości alkoholu w danym napoju) wyraził też Henryk Kowalczyk, poseł, szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
- Powinienem zacierać ręce jako szef KFP. Wpływ do budżetu jest nie bez znaczenia, ale zestawiłbym to ze stratami społecznymi – 94 mld zł. I nawet spadek wpływów z akcyzy, powiedzmy o połowę czyli 10 mld, spowodowany spadkiem spożycia alkoholu również o połowę byłby rekompensnowany przez 45 miliardów złotych mniejszych kosztów spożycia alkoholu. Wobec tego zrównanie i sprawiedliwy podział akcyzy jest rzeczą konieczną – mówił Kowalczyk.