Najpierw skupmy się na suchych liczbach. Zeszły rok nie był udany pod względem VAT-u i jest to spory eufemizm. Rząd Mateusza Morawieckiego zakładał bowiem w ustawie budżetowej we wrześniu 2022 r. wpływy z tego podatku na poziomie 286,3 mld zł. Ponad rok później, w grudniu 2023 r., rzutem na taśmę resort finansów musiał obniżyć prognozę dochodów z VAT-u do 254 mld zł.
To oznacza, że PiS przestrzelił szacunki za poprzedni rok o ponad 30 mld zł. Tak w skrócie wygląda punkt wyjściowy dla nowego rządu Donalda Tuska.
Co robi nowa władza? Minister finansów po 13 grudnia bierze się ostro do pracy nad budżetem na 2024 r. Po pierwsze, nie koryguje on jednak prognozy dotyczącej wzrostu wpływów z podatku od towarów i usług sporządzonej jeszcze za czasów PiS.
Po drugie, jeszcze mocniej ją podkręca, dodając do niej 4 mld zł. W ten sposób uzyskuje gigantyczną kwotę dodatkowych 62,4 mld zł, co daje wzrost rzędu 24,6 proc. wobec 2023 r. W sumie kasa państwa ma posilić się w tym roku 316,4 mld zł z VAT-u. I w tym miejscu zaczynają się schody.
Tajemnicze wpływy z podatku VAT. Skąd rząd chce je uzyskać?
Jak wyjaśnia w rozmowie z money.pl Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych (IFP) i wieloletni pracownik resortu finansów, prognoza VAT jest wypadkową trzech głównych czynników: wzrostu gospodarczego, w szczególności konsumpcji; zmian stawek podatkowych oraz efektów uszczelniania, czyli redukcji luki VAT.
Jak wylicza ekspert, przyrost konsumpcji - nawet ten optymistyczny zakładany przez resort finansów (tj. 10,1 proc.) - wyjaśnia ok. 25,7 mld zł wzrostu VAT w 2024 roku.
Zakładając, że zerowe stawki VAT na żywność znikną od kwietnia, budżet powinien na tym zyskać ok. 9 mld zł w skali całego 2024 r. Innych zmian systemowych nie przewidziano na 2024 r. Z kolei jeżeli chodzi o uszczelnianie luki VAT, to w 2024 r. od lipca ma wejść w życie regulacja dotycząca obligatoryjnego fakturowania w Krajowym Systemie e–Faktur (tzw. KSEF). Ale według OSR (Ocena Skutków Regulacji - przyp. red.) to rozwiązanie może dać co najwyżej 0,9 mld zł. Zresztą w regule wydatkowej nie założono żadnych efektów uszczelniania. A ponadto są apele firm o ewentualne opóźnienie wejścia w życie tego rozwiązania - wyjaśnia ekonomista.
Podsumowując, działania resortu, o których wiemy i które są publicznie znane oraz możliwe do wyliczenia, generują wzrost podatku VAT w 2024 r. na ok. 35,6 mld zł. Co z pozostałą częścią? Nie wiadomo.
- To wszystko oznacza, że pozostałe ok. 27 mld zł przyrostu VAT musi wynikać z innych czynników, które nie zostały opisane w uzasadnieniu prognozy - twierdzi Sławomir Dudek.
Trudne i ambitne plany resortu finansów
Brakujące 27 mld zł może stanowić nie lada problem. Zdaniem prezesa IFP trudno bowiem oczekiwać dodatkowych efektów uszczelniania VAT-u, a w szczególności tak spektakularnych, jak zakłada resort finansów.
- Nawet gdyby okazało się, że gospodarka będzie radzić sobie lepiej niż w prognozach, to wzrost PKB wyższy o 1 punkt procentowy daje ok. 2,5 mld zł VAT. Lepsza sytuacja makroekonomiczna nie jest w stanie więc tego wyjaśnić. Resort finansów powinien wyjaśnić i dokładnie rozliczyć, czynnik po czynniku, prognozę VAT na 2024 r. Być może wynika to z rzeczy dotychczas nieuwzględnianych w analizach - dodaje nasz rozmówca.
Podobnego zdania jest Narodowy Bank Polski. W najnowszej opinii do budżetu, która została przedstawiona Radzie Polityki Pieniężnej w zeszłym tygodniu, analitycy piszą wprost, że założony wzrost dochodów z VAT "może być trudny do zrealizowania". Oddajmy im głos:
Zgodnie z projekcją NBP nominalne tempo wzrostu spożycia indywidualnego (stanowiącego główną część bazy podatku VAT) ma bowiem wynieść 8,9 proc. rok do roku, zaś wspomniana podwyżka może zwiększyć średnioroczną dynamikę dochodów z VAT o ok. 3 pkt. proc. Wprawdzie można oczekiwać, że zaplanowany w projekcie Ustawy wyższy niż założony w projekcji listopadowej wzrost funduszu płac w sektorze publicznym przełoży się na wyższą dynamikę nominalnego spożycia gospodarstw domowych, jednak w ocenie NBP, skala tego efektu będzie niewielka - tłumaczą eksperci polskiego banku centralnego.
Nadciąga KSeF. Czy będzie aż tak skuteczny?
Ministerstwo tłumaczyło money.pl w zeszłym roku, że zakładając olbrzymie wpływy z VAT-u na ten rok, bardzo liczy na system e-Faktur, które będą obowiązywały w naszym kraju od lipca. Dlaczego?
System rejestracji faktur w czasie rzeczywistym ma uszczelnić zarówno wpływy z VAT, jak i podatków dochodowych. Będzie dla skarbówki wsparciem w zwalczaniu tzw. karuzel vatowskich oraz przyspieszy egzekucje skarbowe, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ.
NBP jednak nie wierzy w spektakularne efekty wprowadzenia tego instrumentu.
Zmiany te powinny wpłynąć na zwiększenie dyscypliny podatkowej, jednak biorąc pod uwagę znaczące ograniczenie tzw. luki VAT w latach 2016-2018, skala dalszej poprawy ściągalności tego podatku jest obarczona niepewnością - piszą eksperci banku centralnego.
Podobnie uważał adwokat i doradca podatkowy z kancelarii LTCA Marcin Zarzycki. Według niego większość zapisów w ustawie to raczej koncert życzeń niż realna prognoza. - Krajowy System e-Faktur? Wątpię, że wpływy z tego rozwiązania będą widoczne już w 2024 roku. Przedsiębiorcy mieli przecież obiecany czas na nauczenie się go. Nie będą karani za błędy przez pierwsze pół roku - mówił nam niedawno ekspert podatkowy.
Skuteczniejsze tropienie karuzel VAT-owskich nasz rozmówca traktuje wyłącznie jako zapis na papierze. Przypomina, że sprawy o wyłudzenia VAT-u są skomplikowane, trwają latami, a większość pieniędzy nie jest zwykle możliwa do ściągnięcia. Podobnie jest z pieniędzmi transferowanymi do rajów podatkowych.
Pytania do Ministerstwa Finansów
Dr Sławomir Dudek zastanawia się jeszcze nad jednym aspektem całej sprawy. Chodzi o zamrożenie cen energii i gazu.
- Niższe ceny energii i gazu to niższe wydatki nominalne, niższa konsumpcja itd. A w rezultacie niższe wpływy z VAT-u. Odmrożenie cen działa w odwrotnym kierunku. Przypomnę, że według prognozy MF średnioroczna inflacja w 2024 wyniesie 6,6 proc. rok do roku. Ale być może tutaj wystąpiły jakieś nieprzewidziane efekty łańcuchowe powodujące ubytki w dochodach wyższe, niż wynikałoby to z bazy makroekonomicznej. VAT to skomplikowany podatek, który jest czuły za zakłócenia w normalnym funkcjonowaniu obrotu gospodarczego - przekonuje.
Mamy skomplikowaną układankę i w pewnym sensie 'czarną skrzynkę'. To powinno być szczegółowo rozliczone i wyjaśnione - postuluje ekonomista.
Money.pl poprosił resort finansów o wytłumaczenie prognozy wzrostu wpływów z VAT-u na 2024 r. Gdy tylko dostaniemy odpowiedź, opublikujemy ją naszych łamach.
Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl